Nie mogę narazie udzielać się na blogu, moja najbardziej idealna do tej pory część body - 'szyja' przedstawiła mi się ostatnio (po raz pierwszy) ze swej nieprzyjemnej strony - unieruchomiła mnie w zbyt dużym stopniu. Nie chcę, ale muszę to uszanować, uzbroić się w cierpliwość, aby dowiedzieć się co też przez to cierpienie chce mi przekazać.
Nie będzie mojego postu. Nie wiem jak długo.
Nie ma jednak tego złego, żeby się w dobre nie obróciło.
Leżakując do znudzenia wpadł mi w oko piękny, inspirujący blog Ani, do którego zapraszam i gorąco polecam.
Ania tutaj się przedstawia - Ania
Wstawiam więc lekturę na dłuższy czas, bardzo inspirującą, masa informacji, podanej ciekawie, ubarwionej humorem i trafną pikanterią. Krótko mówiąc czyta się super i najważniejsze ... zdrowieje.
Jestem prawie zdrowa
Jak z nieuleczalnie chorej osóbki której mówili - ma Pani 5 lat lub - nic tylko przeszczepu wypatrywać a i to nic nie da, wskoczyłam na etap na jakim jestem dzisiaj.
Odstawienie wszystkich
leków było jedną z lepszych decyzji w moim życiu.Jak z nieuleczalnie chorej osóbki której mówili - ma Pani 5 lat lub - nic tylko przeszczepu wypatrywać a i to nic nie da, wskoczyłam na etap na jakim jestem dzisiaj.
Kolejną było ZAUFANIE. Sobie (Bogu, bo każdy nim jest, jakkolwiek go nazywasz).
Na początku zaznaczę, że moja
decyzja jest świadoma, ale jeśli ktoś się zainspiruje i sobie zaszkodzi, to robi
to na własne ryzyko. Mi przez 21 lat leki nie pomogły. Brałam ich dużo, były
różne.
Koniec cytatu Ani.
Koniec cytatu Ani.
Całosć + klikając w czerwone oznaczenia jest tutaj:
http://www.aniamaluje.com/2014/01/jestem-prawie-zdrowa.html#ixzz33V8mXYFw