Wednesday, July 8, 2015

Miłość na talerzu - odżywianie a związek.

 
Love on a Plate
 
Co ma wspólnego związek partnerski z odżywianiem???
Pytanie może wydać się co najmniej śmieszne... Każdy przecież ma prawo być sobą, realizować się na swój sposób, odżywiać się tak jak lubi. Miłość jest najważniejsza, miłość to akceptacja drugiego czowieka takim jaki jest. Miłość nie polega na ograniczaniu i narzucaniu swojej woli, swoich poglądów partnerowi/partnerce.
To wszystko prawda....
 jest jednak małe, ale o dużym ładunku zapalnym tzw... 'ale".
Ale .... to niszczący, tuszowany fałszywą tolerancją STRES kąsający obie strony o bardzo skrajnych poglądach dotyczących tego co leży na talerzu.
Nie znaczy to, że absolutnie nie da się w takim związku żyć.
 Ale....czy, aby na pewno taki związek jest szczęśliwy?

Miłość prawdziwa pragnie przede wszystkim dobra drugiego. Dobro jakie możemy ofiarować drugiemu wbrew pozorom przejawia się między innymi właśnie na talerzu. Tzw. rodzinny stół, gdzie odbywają się rodzinne spotkania powinien być oazą szczęścia, spokoju, miłości, radości i kontemplacji ze wspólnego przebywania i spożywania zdrowego posiłku.
Obojętnie jak naiwnie to brzmi w tym momencie, po głębszym zastanowieniu się, trudno nie odczuć, że nasze codzienne jedzonko to ważny apekt w życiu. Jeśli w tym momencie brzmi to jak absurd, pewnego dnia może brzmieć tragicznie, gdy zaczyna się cierpienie, chorowanie, przedwczesne bolesne umieranie.
Spotkałam pewnego razu panią, lat 40, która nie mogła wybaczyć mężowi, tego, że umarł (zawał serca). Zostawił ją z dwójką nastoletnich synów i rozpoczętą budową domu. Jej żal i oburzenie wynikał z tego, że wiele razy prosiła męża, aby zadbał o swoje zdrowie.... poszedł do lekarza.  Odżywiał się bardzo niezdrowo, pracował dużo, nigdy nie miał chwili czasu dla rodziny. Sporo czasu upłynęło zanim pogodziła się z tym, że mąż ją jednak nie zlekceważył i nie zostawił. Jego celem było dobro rodziny, brakło mu tylko świadomości o ważności priorytetów życiowych. Dzisiaj ta pani jest ponownie mężatką, szczęśliwą i zadbaną babcią.

Jak dbamy o swoje zdrowie to nie jest tylko nasza osobista sprawa, to także odpowiedzialność za tych których kochamy.
Przykre, że niektóre osoby po prostu wolą nic nie wiedzieć,  świadomość nie zawsze jest im na rękę, ale to klucz do zdrowia, miłości i szczęścia.

Mówi się powszechnie:
 'nasze zdrowie jest na talerzu'; 'kopiemy sobie grób łyżką i widelcem'.
Jeśli partner/ka nie dba o swoje zdrowie, nie interesuje jej temat zdrowia, naiwnym jest myślenie, że zadba o zdrowie rodziny i dzieci.

"Olbrzymim kluczowym czynnikiem zdrowia i długowieczności jest miłość. Miłośc to największa siła napędowa do sukcesów we wszystkich aspekatach życia". Tak mówi Markus Rothkranz, autor wielu motywujących książek, filmów, między innymi pięknej książki "Love on a Plate" /Miłość na Talerzu/
link



Temat tylko musnęłam, można długo, psychologicznie, psychicznie i duchowo rozważać jego znaczenie. Na szczęście dzisiaj każdy ma dostęp do wiedzy o zdrowiu, o tym jak nauczyć się prawdziwie kochać siebie i drugiego człowieka, o cierpieniu innych istot Bożych.

Wiedza to potężna siła!
Henry Ford mówił:

"Każdy, kto przestaje się uczyć jest stary, nie ważne czy ma 20 czy 80 lat. Każdy, kto poszukuje wiedzy pozostaje zawsze młodym. Najwspanialszą rzeczą w życiu jest utrzymać młody umysł. "


Na facebooku polskiego Sai Baby znalazłam interesujący artykuł 'Odżywianie a związek". (link)

Sathya Sai Baba - Awatar naszych czasów.

Odżywianie a związek

 Co to wszystko ma wspólnego ze związkiem?" będziesz się pytał. Odpowiedzią jest: wszystko. Całe stworzenie stanowi jedność. Co szkodzi jednemu, odbija się też na drugim. Dlatego twoim celem powinno być zrozumienie, doświadczenie i odczucie jedności stworzenia. Związek jest drogą do tego celu: poprzez jedność z partnerem, przechodzisz do jedności z dziećmi, z ich współmałżonkami, z wnukami; do coraz większej jedności - warto zauważyć: jedności, a nie zależności. Związki są doskonałymi nauczycielami, ale zarazem bardzo wrażliwymi, łatwymi do uszkodzenia tworami. Czyń dobro, myśl dobro, aby wracało do ciebie tylko dobro, a nie agresja, która może ciebie, czy też jedność twojej rodziny, nadwątlić.

Nie zbywaj tego jako bezsensownej gadaniny. Lepiej się zastanów, jak mało rozumiesz, jak niewiele zależności jest ci znanych. Nie włączaj w tym miejscu dobrze wyćwiczonego sceptycyzmu, lecz raczej odwrotnie, wyzbądź się go. Nie jesteś zwodzony na manowce tylko przeciwnie, wyprowadzany z błędu.

 Dlatego chciałbym ci naświetlić podstawową zależność jeszcze raz z innej strony. Twój związek z partnerem i z dziećmi żyje miłością, żyje otwartym sercem. Miłość jest jednak niepodzielna. To błąd twierdzić, że możesz rzeczywiście kochać partnera, a jednocześnie być całkowicie obojętnym w stosunku do sąsiada, któremu źle się wiedzie i który potrzebuje twojej pomocy oraz obecności.
 Miłość odczuwana do partnera jest wtedy czysto egoistyczna i przeminie, skoro tylko przestanie on spełniać twoje oczekiwania.

 Dokładnie to samo odnosi się do zwierząt. Nikt, kto nie tylko toleruje straszny gwałt zadawany zwierzętom, lecz przez spożywanie mięsa również go popiera, nie posiada otwartego serca. Zamknięte serce umożliwiające taką postawę, skierowuje się pewnego dnia przeciwko partnerowi i dzieciom. W najbardziej nieoczekiwanym momencie ujawni się oziębłość i brutalność, jakich by nikt nie oczekiwał. Człowiek taki konfrontowany jest wówczas ze swoją negatywną karmą.
Inna droga wiedzie poprzez chorobę, która go zupełnie niespodziewanie atakuje. Jak tłumaczysz sobie cierpienia licznych ludzi spowodowane najcięższymi chorobami, np. rakiem, przez którego muszą oni być wielokrotnie operowani i żyją między trwogą a nadzieją?
Spróbuj się wczuć w zwierzę hodowane po nic innego, jak tylko dla zabicia czy wręcz dla bezsensownych doświadczeń, a zrozumiesz, jak bliskie są te obydwa stany.
Ale powtarzam jeszcze raz: nie mówię tego wszystkiego, by cię zatrważać. Lęk jest bardzo złym doradcą, dlatego nie ma tu nic do szukania. Poza tym nie jestem w ogóle w stanie narobić ci tyle strachu, ile połykasz z mięsem lękliwych zwierząt. Ich strach wnika poprzez nie w ciebie. I to jest właśnie energia panująca obecnie na Ziemi: mieszanina lęku i agresji, w skrajnie niebezpieczny sposób przybierająca na sile. Jest ona pożywką dla rozpowszechniającej się na całym świecie brutalności i przestępczości oraz głębszą przyczyną licznych wojen.

 Podobne szuka podobnego. Dlatego wyłącz się z tej fali niszczycielskich energii poprzez zważanie na jedzenie i szacunek dla świata zwierzęcego.
 Na zakończenie jeszcze jedna uwaga: niektórzy wylewają dziecko z kąpielą twierdząc, że również rośliny odczuwają, a więc ich także nie powinno się jeść, chcąc zachować otwarte serce dla wszystkich żywych istot. Zamiast wyciągnąć stąd konsekwencje i spożywać tak jak jogini wyłącznie owoce i orzechy, usprawiedliwiają oni w ten sposób jedzenie mięsa. Cóż za absurdalna logika! Owo porównanie zwierząt i roślin jest zresztą niesłuszne. Rośliny wykazują co prawda - mierzalne reakcje na zewnętrzne bodźce, nie posiadają jednak systemu nerwowego w przeciwieństwie do człowieka i zwierząt. Dlatego nie płaczą, nie skarżą się i nie krzyczą, tak jak czynią to zwierzęta, gdy są zarzynane.
 Dlatego nie wyciągaj absurdalnych wniosków z tego co mówię, lecz medytuj nad głębokimi zależnościami, które ci przedstawiam.

Otwórz swe serce, rozszerz świadomość, stań się wolny dla pozytywnej karmy i żyj dzięki temu w szczęśliwym małżeństwie, szczęśliwej rodzinie, w szczęśliwym środowisku.




Related Posts with Thumbnails

Moje motto:

"Nie rób tego, co ja chcę, abyś robił. Rób, to co TY chcesz robić. Podążaj za swoimi marzeniami".

Do poczytania...


Dobra nowina... patrz: Gazeta Wyborcza


***
oglądania i posłuchania

O Animalpastor:

Map IP Address
Powered byIP2Location.com