,,wirusy czasopożeracze” jak ktoś trafnie ujął w komentarzu pod artykułem: "Wirus nienawiści i agresji",
zabierają nam nie tylko cenny czas, ale także zdrowie, radość codziennego dnia,.. odciągają nas od zajęcia się SOBĄ... czy warto???
nie dajmy się ogłupiać, szanujmy swój czas,
czy warto niszczyć sobie zdrowie
niestrawną, toksyczną manipulacyjną papką...
Wirus nienawiści i agresji
To zadziwiające jak łatwo dajemy sobą manipulować. Bezwolnie pozwalamy kierować swoim zachowaniem. Manipulacja zaczyna się od tego co mamy kupować w sklepie i jak mamy się ubierać, a kończy na tym co mamy myśleć. Socjotechniki są tak zaawansowane, że dają pozór wolności wyboru. Przecież nikt ci nic nie każe, sam chcesz, sam decydujesz. Tak, tylko, że nie masz pojęcia dlaczego.
To ideał. Tak zmanipulować człowieka, aby był przekonany o swoich racjach i aby sam działał na korzyść manipulatora wierząc, że działa dla własnego dobra.
Może ktoś pamięta genialnego wirusa, było to wiele lat temu. Przychodziła do ciebie wiadomość mejlowa od znajomego (on ją sam rzeczywiście wysyłał), w której ostrzegał cię, że pojawił się bardzo niebezpieczny trojan w sieci, że może nawet nie wiesz, że go masz. Czeka sobie uśpiony w twoim komputerze na odpowiedni moment, by się uaktywnić i zniszczyć całkowicie twardy dysk. To jest niewinny plik, który ...
Oczami duszy zobacz to, czego pragniesz i stwórz to, czego potrzebujesz. Jeśli przekażesz światu „namalowane" w twoim umyśle obrazy – staną się one twoją rzeczywistością.
Tajemnica zagubionej modlitwy
"Pewnego dnia David, znajomy tubylec, zaprosił mnie na wyprawę do starożytnego kamiennego kręgu, żeby tam wymodlić deszcz. Nie padało już od wielu tygodni i na wielkich obszarach Nowego Meksyku panowała skrajna susza.
– Sam krąg nie ma żadnej mocy. Służy jedynie za miejsce skupienia dla tego, kto zanosi modlitwy – wyjaśnił mi, gdy przybyliśmy na miejsce.
Uważnie przyglądałem się, jak David zdjął buty, wszedł do kręgu i pozdrawił cztery kierunki świata i wszystkich swoich przodków. Potem złożył dłonie jak do modlitwy, zamknął oczy i znieruchomiał. Spowolnił oddech, który stał się ledwo zauważalny, a następnie, po kilku chwilach, odetchnął głęboko. Otworzył oczy, spojrzał na mnie i powiedział:
– Chodźmy, sprawa załatwiona. (...)
– Już? – spytałem. – Myślałem, że miałeś zamiar modlić się o deszcz.
– Nie – odparł. – Powiedziałem, że wymodlę deszcz. Gdybym modlił się o deszcz, mógłby nigdy nie zacząć padać... "
Powyższy fragment pochodzi z książki Gregga Bradena„Tajemnice zagubionej modlitwy", która od kilku lat podbija serca ludzi na całym świecie. I to bez względu na ich wyznanie, gdyż – jak twierdzi autor – religii jest wiele, ale wiara jedna. Czy jest to wiara w Boga osobowego, w Boski Umysł, wyższą inteligencję czy siłę sprawczą wszechświata, każda forma duchowych poszukiwań posługuje się jakąś formą modlitwy, odwołania się do kogoś lub czegoś większego niż my.
Czasem jednak modlitwa nie działa. Dlaczego tak się dzieje?
Gregg Braden, chyba najciekawszy dziś badacz duchowych tradycji wielu kultur i pradawnej wiedzy ludzkości, szukał odpowiedzi na to pytanie niemal na wszystkich kontynentach. Od najstarszych klasztorów tybetańskich w Himalajach, przez hinduskie świątynie w Nepalu i zagubione górskie wioski Peru i Boliwii, po biblioteki chroniące najstarsze pisma chrześcijańskie. Esencją tego, co odkrył, jest stwierdzenie, że same słowa modlitwy jeszcze nią nie są. Są nią dopiero uczucia, które zdołamy w sobie wywołać. Ta „zagubiona" w dzisiejszym świecie modlitwa, zawsze skuteczna i niezawodnie sprowadzająca do naszego życia pożądane wydarzenia, w całości opiera się na uczuciach. „Gdybym modlił się o deszcz, mógłby nigdy nie zacząć padać" – powiedział David. Co zatem robił, stojąc w kamiennym kręgu? „Wywołałem w sobie uczucie, jakie wywołuje padający deszcz. Poczułem, jak spływa po moim ciele i co czuję, stojąc na placu w mojej wiosce z bosymi stopami zanurzonymi w błocie powstałym od obfitych opadów. Poczułem zapach deszczu na glinianych ścianach domów i doświadczyłem uczucia jak podczas spaceru przez pola kukurydzy, która sięga mi aż po pierś, bo bujnie wyrosła dzięki rzęsistemu deszczowi. Najważniejsze w modlitwie jest to, by nie prosić o coś, lecz poczuć, że to już się stało. Gdy prosimy, by coś się zdarzyło, przyznajemy, że tego nie mamy. I dajemy temu moc. Ciągłe prośby zasilają jedynie to, czego nam brak. Modlitwy o uzdrowienie wzmacniają chorobę. Modlitwy o deszcz wzmacniają suszę. Odpowiedź Davida była kluczem, który wielu osobom pomógł zrozumieć ten rodzaj modlitwy" – pisze Braden.
Mariaż nauki z duchowością
A kim jest sam Bradden? Dlaczego tak bardzo interesuje się modlitwą? Gregg nie jest mistykiem. Nie jest też ambasadorem żadnej religii. Jest twardo stąpającym po ziemi inżynierem geologiem i informatykiem, który przez wiele lat projektował systemy komputerowe w międzynarodowej korporacji.
Porzucił intratną posadę i podróżuje po świecie, poszukując duchowej wiedzy i mądrości naszych przodków. I interpretuje ją z punktu widzenia ustaleń współczesnej nauki, zwłaszcza fizyki kwantowej. Dzięki treściom, jakie przekazuje w swych książkach i podczas wygłaszanych wykładów, uważany jest dziś za światowego pioniera łączenia nauki z duchowością.
Odkąd fizycy kwantowi potwierdzili eksperymentalnie, że jesteśmy otoczeni polem energii, łączącym nas wszystkich z tym, co dzieje się w świecie, praktyki medytacyjne i inne formy rozwoju duchowego nabrały nowego znaczenia. Jeszcze w XX wieku fizyka zaczęła potwierdzać realność rozmaitych zjawisk, na przykład telepatii czy uzdrawiania na odległość – do niedawna wrzucanych do wspólnego worka z paranormalnymi czy metafizycznymi.
Choć pole energii jest różnie nazywane – Kwantowym Hologramem, Boskim Umysłem lub po prostu Polem – wszyscy badacze zgadzają się co do jednego. Jak zwał, tak zwał, ale jest to „coś", co przenika wszelką materię i wszelkie stworzenie i stanowi plastyczną esencję, która odzwierciedla nasze uczucia. Jest swego rodzaju lustrem które, niczego nie wartościując i niczego nie oceniając, po prostu odzwierciedla w realnym świecie to, czym staliśmy się w naszych myślach, uczuciach, emocjach i przekonaniach.
Jaki z tego wniosek? Że to, co robimy w świecie zewnętrznym, jest mniej istotne od uczuć, jakie żywimy do tych czynności. Jeżeli chcemy doświadczyć czegoś w swoim życiu, najpierw musimy poczuć to, co chcemy stworzyć. Nie jedynie myśleć o tym, lecz naprawdę poczuć to w swoim sercu. Tak jak David, który stojąc w kamiennym kręgu, poczuł zapach deszczu i jego krople spływające po skórze.
Okryjcie się tym, czego pragniecie
Gregg Braden nie ma wątpliwości, że zarówno dzisiejsza nauka, jak i starożytne tradycje mówią to samo:
jeżeli chcemy doświadczyć czegoś w świecie zewnętrznym, najpierw musi to zrodzić się w nas samych. Fizycy udowodnili, że pole energetyczne przenosi przekonania i uczucia z naszego świata wewnętrznego do zewnętrznego.
Nowe tłumaczenie fragmentu Ewangelii św. Jana – podobno wierniejsze i pełniejsze niż to, które znaliśmy dotychczas – mówi: „Wszystko, o co prosicie wprost z głębi imienia mojego będzie wam dane. Proście bez ukrytych pobudek i otaczajcie się odpowiedzią na swoje modlitwy. Okryjcie się tym, czego pragniecie, aby radość wasza była pełna".
I jeszcze jeden fragment, który koryguje dotychczasowy błąd w tłumaczeniu: „Wszystko, o co prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymaliście".
A zatem, co pozwala modlitwie się zrealizować?
Odpowiedź staje się prosta.
Nasza zdolność wywoływania w sobie uczucia, że ona już została wysłuchana, że to, czego chcemy, już się wydarzyło. Taka modlitwa wynika z przyjęcia innej perspektywy. Zamiast prosić, by została spełniona, uznajemy własny udział w jej tworzeniu i składamy podziękowanie za to, co stworzyliśmy. „Zamiast poczucia bezsilności, skłaniającego nas do proszenia siły wyższej o pomoc, modlitwa w oparciu o uczucia potwierdza naszą zdolność porozumiewania się z inteligentną siłą, w którą wierzy 95 proc. ludzkości" – pisze Braden.
I tak właśnie postąpił David, który przybył wymodlić deszcz. Nie zamierzał prosić o wysłuchanie jego modlitwy, lecz zaakceptował własną moc stworzenia efektu, na którym mu zależało. Odchodził z kręgu w przekonaniu, że już został wysłuchany.
Modlitwa to uczucie
I z tego samego powodu modlitwa czasem nie działa. Skoro bowiem Pole odwzorowuje dokładnie obraz, jaki utrzymujemy w naszym umyśle, nie możemy oczekiwać, że otrzymamy uzdrowienie i spokój, odczuwając podczas modlitwy cierpienie, złość czy lęk. Kiedy czegoś nie chcemy, emanujemy emocją opartą na lęku. Skupiając się na tym niechcianym, paradoksalnie wzmacniamy je – wtedy modlitwa przynosi odwrotny skutek, nie taki, jaki zamierzaliśmy uzyskać.
Na tym właśnie polega tajemnica zagubionej modlitwy – na spoglądaniu na życie poprzez poczucie, że „cud" już się wydarzył i że zostaliśmy wysłuchani. Skuteczna modlitwa to modlitwa dziękczynna – za to, co już istnieje.
Ta forma modlitwy nie wymaga słów ani żadnego zewnętrznego wyrazu. Jej wyrazem jest wyłącznie uczucie.
A ponieważ zawsze coś czujemy, właściwie nieustannie znajdujemy się w stanie modlitwy. Bez przerwy wysyłamy do energetycznego pola jakiś obraz, sprowadzając w życie właśnie to, czym nasycamy swoje wnętrze. Miłość, uzdrowienie, szacunek, pokój lub chorobę, wojnę i brak harmonii w relacjach z bliskimi. To, co nam się wydarza, jest tym, co Pole, Boski Umysł lub Kwantowy Hologram odsyła nam w odpowiedzi na nasze uczucia, czyli na nasze modlitwy.
Człowiekowi można pomagać, współczuć, ale litować się nad nim nie można. Litowanie się nad kimś jest skierowane na ciało i może wyrządzić szkodę duchowi, duszy człowieka. - Siergiej Łazariew
Każda negatywna myśl jest energetycznym atakiem i może wyrządzać krzywdę. Słowo wzmacnia każdy program. W obecnych czasach energetyka Ziemi jest taka, że nawet nieżyczliwa myśl o drugim człowieku przynosi mu szkodę.
Obecnie dla przeżycia najważniejsza jest świadoma, celowa, nastawiona na zmianę Siebie, konsekwentna praca.
Nie wystarczy po prostu bycie dobrym, trzeba być aktywnie dobrym. Ideały, którymi żyli ludzie przez tysiące lat, są teraz zapomniane, odsunięte na drugi plan, dlatego człowiek powinien świadomie i aktywnie pracować nad odbudową duchowości, humanizmu, nad zrozumieniem harmonii świata.
"Miłujcie nieprzyjaciół swoich" jest wezwaniem duchowej istoty człowieka do nieodpowiadania energetycznym uderzeniam na uderzenie.(Siergiej Łazariew)
Najlepsze dla człowieka jest niedopuszczanie do podświadomości żadnych negatywnych uczuć.
Dekalog Chorego z 1922 roku spisany przez Zofię Hartingh
znalazłam u Piotra Katgala, który zawsze wynajduje piękne, inspirujące perełki.
Miłość i przebaczenie idą w parze. Nie można mieć jednego bez drugiego.Miłość i przebaczenie to klucz do uzdrowienia duszy i ciała.
......
Hawajski obrzęd uzdrawiania - Ho'oponopono.
Link: Hawajski obrzęd uzdrawiania.....
Ho'oponopono Meditation: link
If I can stop one heart from breaking, I shall not live in vain;
***
I still find each day too short
for all the thoughts I want to think,
all the walks I want to take,
all the books I want to read,
and all the friends I want to see.
********
22eagless@gmail.com
********
21 czerwca - Międzynarodowy Dzień Yogi
-
NAMASTE
21 czerwca - Międzynarodowy Dzień Yogi
Yoga to nie tylko ćwiczenia... Yoga uosabia harmonię między człowiekiem a
przyrodą, uosabia jedność umysł...
Piękno i moc medytacji......
-
*Moje osobiste wspomnienia* .....
W dzisiejszych czasach bardzo duża ilość osób medytuje. Coraz częściej
odbywają sie medytacje zbiorowe. Wtedy siła tej...
Cuda mogą być naszą codziennością
-
Fantastyczny człowiek i fantastyczny przekaz. Dziękuję Paniem Józefie i
oczywiście wspaniałemu prowadzącemu Alexowi za to, że zorganizował
to nietuzinkowe...
1. To co widzisz w ludziach i otaczającej Cię rzeczywistości, jest odbiciem Twojego własnego wnętrza. Chcesz widzieć więcej dobra, rozwiń je najpierw w sobie.
2. Widzisz świat takim, jakim chcesz go widzieć. To Ty kreujesz rzeczywistość wokół siebie poprzez sposób swojego myślenia.