Strona Główna:

Tuesday, June 17, 2014

Komputer - wróg nr1 kręgosłupa


Komputer to wróg nr1 kręgosłupa, szczególnie szyi.

Każdy kto czyta ten post, jest posiadaczem komputera, więc doskonale wie, że to prawda.
Nie znaczy to jednak, że komputer jest winny i trzeba z niego zrezygnować.
Przyczyna naszych dolegliwości kręgosłupa to nasz niszczący, nierozsądny styl życia.
Im wcześniej do tego się przyznamy sami przed sobą,
zrozumiemy, że to my gospodarujemy swoim czasem,
to my sami wypracowaliśmy w sobie swoje przyzwyczajenia,
tym większe mamy szanse na naprawę.
Wszystko można naprawić!
Potrzebna jest cierpliwość, zaangażowanie, wiedza i czas.
Gdy dorobiliśmy się już sporych zwyrodnień kręgosłupa, bóle nie ustąpią tak szybko, jak byśmy pragnęli.

Ból kręgosłupa - rehabilitacja zamiast operacji:


Kiedy człowiek znajdzie się w trudnej sytuacji zazwyczaj raptownie poszukuje z niej wyjścia. Nie ogląda się na nikogo, sam zaczyna działać i najczęściej potrafi poradzić sobie, jeśli wystarczająco się zaangażuje i bardzo mu zależy.
Natomiast, gdy pojawi się ból i nasz organizm zaczyna niedomagać stajemy się bezsilni. Nic nie robimy, pędzimy do lekarza, wierząc, że tylko on nam da dobrą diagnozę i tylko on nam pomoże, my już nic nie musimy robić.  Bierzemy bezmyślnie każde lekarstwo, nie wierzymy w siebie, w siłę naszego organizmu, a jeśli usłyszymy, że choroba jest nieuleczalna poddajemy się.

Lekarz jest lekarzem i jego wyborem jest leczyć ludzi, ale to nie znaczy, że my mamy tylko taką perspektywę - lekarz i lekarstwo. Bez naszego udziału w procesie zdrowienia trudno spodziewać się pozytywnych efektów.
Gdy ktoś np. wpadnie do głębokiej wody, nie czeka bezczynnie, aż zjawi się ratownik i pogotowie. Raptownie broni się, stara się wypłynąć na powierzchnię, bywa, że np. natrafi na zwykłą gałąź i uratuje się.
O ileż bezpieczniej jest jeśli umie pływać. Gdy już tonie, na naukę jest zbyt późno, ale człowiek do końca się broni.

Jak jest z naszym zdrowiem? Gdy jesteśmy młodzi, zdrowi nie interesuje nas zdrowie, niszczymy go fatalnym stylem życia, licząc, że nasz organizm to maszyna nie do zdarcia, a jeśli cos wysiądzie, lekarz wymieni.
Tak optymistycznie brzmią reklamy o nowych stawach biodrowych, kolanach, kręgach i i innych narządach. O cudownych lekach, które nawet najlepsze nie są obojętne dla organizmu.

 Pamiętajmy! Nasza siła tkwi przede wszystkim w nas, w naszej wiedzy.

O przyjaciele, ten, kto pragnie żyć nie chorując,
kto chce leczyć choroby,
niech poznaje nauki o leczeniu!
Kto pragnie długowieczności,
niech poznaje nauki o leczeniu!
Kto pragnie wypełnić dharmę, być bogaty,
szczęśliwy,
niech poznaje nauki o leczeniu!
Kto pragnie uwolnić od cierpień siebie i innych,
niech poznaje nauki o leczeniu!
Kto pragnie wznieść się ponad głowami,
niech poznaje nauki o leczeniu!
(Ryszi Widjadżniana)

Ten mój wstęp nie ma nic wspólnego z niedocenianiem pomocy medycznej, która jest w wielu przypadkach niezbędna, ratuje zdrowie i życie, a praca lekarzy i służby zdrowia, to ciężka i często niewdzięczna praca. Ja mówię o leniwych 'pacjentach', którym nie chce się zadbać o swoje zdrowie. Zazwyczaj w takich przypadkach i najlepszy lekarz nie zdziała zbyt wiele.

Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Lepiej korzystać z naturalnych metod leczenia niż metod opartych na syntetycznych, toksycznych lekach, jeśli tylko jest jeszcze taka możliwość.
Lepiej od najwcześniejszych lat nauczyć się dbać o swoje zdrowie.

 Dostęp do wiedzy dzisiaj jest łatwy.

Osobiście znam wielu lekarzy, którzy nie są skłonni do przepisywania leków na wszystkie bolączki, radzą zdrową profilaktykę i w swym leczeniu stosują naturalne metody. Osobiście też znam pacjentów, którzy lekceważą takie rady, szukają innego lekarza, który przepisze cudowny lek, który szybko załatwi zaniedbania z całego życia, przede wszystkim szybko zlikwiduje ból.
Ból jest sygnałem, że coś trzeba zmienić w sposobie postępowania. Ból nie jest spowodowany brakiem leku, przyczyna jest całkiem gdzie indziej.

Na choroby i niesprawność pracujemy całe życie.
Nie musi tak być! Jesli dzisiaj postanowimy i dzisiaj wprowadzimy w codzienne życie zmiany, już w krótkim czasie zauważymy korzystne efekty. Zamiast się starzeć - odmłodniejemy, zamiast słabnąć - wzmocnimy się.

Dzisiaj chcę zmobilizować każdego do zadbania o swoją szyję.
Nie jesteśmy częściami, jesteśmy całością, ale z doświadczenia wiem, że szyję wiele osób traktuje bardzo po macoszemu. Duży błąd!

Mówi się - jaki kręgosłup, takie zdrowie człowieka.
A ja mówię, jaka szyja - taki kręgosłup.
Jeśli mamy często bóle w odcinku lędźwiowym, a szyja nas nie boli, nie znaczy to, szyja jest o w porządku i wystarczy zająć się tylko odcinkem lędźwiowym. Główna przyczyna bólu i dewastacji lędźwiowego odcinka może być również w odcinku szyjnym.
Generalnie, jeśli kręgi szyjne są zdrowe, nie ma blokad i nadwyrężonych mięśni karku i barków, reszta kręgosłupa też zazwyczaj jest sprawna.

O uszkodzenie kręgów szyjnych słów kilka:




Polecam bardzo serio, jeśli ktoś może, korzystać z pomocy dobrego masażysty przynajmniej raz na jakiś czas.
 Dobry kręgarz - może uchronić nas przed operacją, korzystajmy z tego typu usług.
Operację traktujmy jako ostateczność, kiedy zrobiliśmy już wszystko co w naszej mocy.
Ustawienie kręgów na właściwe miejsce, masaże to naprawdę najlepsza inwestycja na przyszłość, aby do końca swego życia być sprawnym, a co za tym idzie - szczęśliwym. To nie jest luksus, to konieczność w dobie komputerowej.

Pamiętajmy, na stan naszego kręgosłupa pracujemy przez całe życie.

Jeżeli jest coś nie tak z kręgosłupem wcześniej lub później zaczną się pojawiać również różne inne choroby. Kręgosłup to fundament naszego cała. Jaki kręgosłup takie życie, nie tylko pod względem fizycznym, ale również psychicznym i duchowym.

Dzisiaj koncentruję się na szyi. Jeśli mamy przemieszczone kręgi szyjne to pojawiają się między innymi takie dolegliwości:
bóle głowy, tzw. napadowe migreny, cierpimy na bezsenność, choroby tarczycy, uszu, oczu, jesteśmy rozdrażnieni, nerwowi, ciągle zmęczeni, łapiemy często alergie, katary, choroby gardła, egzemy, pryszcze, trudności w oddychaniu, problemy z zatokami.

Podpowiem najprostsze sposoby jak zacząć dbać o szyję, aby nie dopuścić do zwyrodnień kręgów szyjnych, a jeśli już mamy problemy z szyją, jak samemu można sobie spróbować pomóc.

Dzisiaj podam tylko jedno proste ćwiczenie (będzie więcej), które lubię wykonywać parę razy dziennie. Stosuje go zawsze jako tzw.
"obowiązkowy przerywnik komputerowy".

Świetnie rozluźnia kręgi szyjne.

Ręcznik wąski, ale dosyć długi (może być mocny szalik, miękki pasek) zakładam na szyję w miejscu największego wygięcia szyi.  Z przodu, na klatce piersiowej zwisają końce ręcznika, które chwytam rękami i pociągam prosto w dół, wzdłuż ciała (nie do przodu), w tym czasie odchylam głowę jak najdalej do tyłu, wysuwając podbródek w górę, jakbym chciała dotknąć nim sufitu. Gdy głowa wraca do przody - rozluźniam ręcznik - nie pociągam teraz końce ręcznika w dół - ważne!
Oddechy ważne również.
 Głowa idzie do tyłu - wdech,
powraca do przodu - wydech.

Ćwiczenie to wykonuję z 20 razy, parę razy dziennie. Na początek radzę zaczynać od 5-ciu ruchów, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma szyi dobrze rozćwiczonej lub ma silne bóle.