Strona Główna:

Saturday, October 1, 2011

Czy jest gdzieś na tym świecie szczęście?

Czy zdarzyło nam się kiedykolwiek spotkać człowieka, który z ręką na sercu, całkowicie szczerze i otwarcie mógłby powiedzieć, że jest szczęśliwy? Któż z nas może z ręką na sercu powiedzieć to o sobie? Niełatwo znaleźć takiego, który ma wszystko co chce i niczego już nie pragnie; który jest całkowicie zdrowy i nie chciałby być zdrowszy; który jest już bogaty i nie chciałby być bogatszy; który jest już sławny i nie chciałby być sławniejszy. Ilu jest takich na tym świecie, którzy nie cierpią z powodu nie spełniania się pragnień i marzeń, nie narzekają na okrucieństwo losu, nie obwiniają innych ludzi i niesprawiedliwości ustroju polityczno-społecznego?

W naszym życiu codziennym chwile radości i szczęścia poprzetykane są chwilami smutku i nieszczęścia. Los każdego z nas jest mieszaniną szczęścia i nieszczęścia - nie ma takiego człowieka, którego życie byłoby całkowicie dobre, albo całkowicie złe. Jedynie od karmy losowej zależy, na którą stronę strzałka wagi się przechyla.  Mirdad mówi: Dni wasze nie są takie same. Niektóre są pogodne. Są żniwem godzin przeżytych właściwie. Niektóre chmurami są zaciągnięte. Są podarunkiem za godziny na wpół śpiące w Śmierci i na wpół w Życiu czuwające. Jeszcze inne rzucają się na was na kształt burzy, z błyskawicami w oczach i grzmotem nozdrzy. Uderzają was z góry, chłoszczą od dołu, ciskają wami w prawo i w lewo, rozpłaszczają na ziemi, aż gryziecie ziemski pył i żałujecie, iż was zrodzono. Takie dni są owocem godzin spędzonych w rozmyślnej opozycji do Prawa.

Nasze obecne dni chmurne i burzliwe, które przynoszą nam różnego rodzaju tragedie, choroby, cierpienia fizyczne i moralne, niepowodzenia i porażki; które rzucają nam kłody pod nogi i zastawiają pułapki; które wprowadzają nas w kontakt z ludźmi, których za wszelką cenę chcielibyśmy jak najdalej ominąć; które wpędzają nas w sytuacje, którym nie potrafimy sprostać - są wynikiem naszych własnych działań w przeszłości. Mimo to, mimo że niejednokrotnie przeklinamy to życie, gdyby nam zaproponowano "uśpienie", a następnie życie lepsze, wygodniejsze, bogatsze, w lepszych warunkach, klimacie i ustroju, to naturalnie wolelibyśmy zachować to nasze obecne, pełne nieszczęść, niż zgodzić się na coś lepszego, ale niepewnego. Innymi słowy, wolimy tego naszego szarego wróbla w garści, niż kolorowego kanarka na dachu. Dzieje się tak, ponieważ życie jest dla każdego drogie, bezcenne i nikt nie chce go utracić, co - paradoksalnie - wcale nie przeszkadza wielu z nas trwonić je każdego dnia, rozmieniać na drobne, pozwalać mu przeciekać pomiędzy palcami.

Czy gdzieś na tym świecie jest szczęście? W wodzie wielkie ryby żywią się małymi, na lądzie drapieżniki żyją kosztem roślinożerców, w powietrzu drapieżne ptaki polują na małe, żywiące się owadami i nasionami roślin. Człowiek oczywiście, jako Szczyt Stworzenia, uważa Naturę za sobie podległą i zabija wszystko co żyje - dokonuje rozlewu krwi i zabiera życie nawet w obrębie swojego rodzaju. Przed człowiekiem nic nie jest się w stanie uchronić i nic nie może się czuć bezpieczne. Miliony sztuk bydła prowadzanego codziennie na rzeź i przerabianego na mięso, wiedzą po co idą i choć nie potrafią i nie mogą się bronić, ich strach zatruwa nas, ludzi. Strach, zmęczenie i cierpienia zagonionego zwierzęcia podczas polowania, żłobią bardzo głęboką rysę w magazynie karmicznym myśliwego. Ludzka postać, którą otrzymujemy w podniosłym i szlachetnym celu odnalezienia i urzeczywistnienia Boga, marnowana jest na tyranię w stosunku do stworzeń tego Boga, Jego dzieci, które mają takie same prawa jak my. Zwierzę zabija tylko wtedy, kiedy jest głodne, człowiek zaś zabija dla sportu, dla przyjemności, dla zaspokojenia ambicji, pokazania się - dlatego, gdy spada aż tak nisko, jest o wiele gorszy niż zwierzę i gorzej od zwierzęcia bywa traktowany przez siły, które rządzą losem. Człowiek zabija wszystko co się rusza, odbiera życie, którego ani nie daje, ani nie ma prawa zabrać, zupełnie jakby sobie nie zdawał sprawy, że następnym istnieniem zabitym na tym świecie może być właśnie on.

Oprócz zabijania również "kochamy" zwierzęta - kochamy je do tego stopnia, że chcąc je mieć nieustannie przy sobie i bez przerwy na nie patrzeć, w klatkach trzymamy ptaki, które w normalnych warunkach przemierzają dziennie setki kilometrów podniebnych szlaków, a jeśli jesteśmy tak litościwi, że nie chcemy ich więzić, dajemy im iluzję wolności, jednocześnie podcinając im skrzydła, aby od nas nie uciekły. Trzymamy psy i koty, którym albo stwarzamy sztuczne, nienaturalne warunki komfortu, odbierając im jednocześnie nawet iluzję swobody, albo posuwamy się do przeciwnej skrajności: zaniedbujemy je, głodzimy, zapominamy o nich na kilka dni, a kiedy nasze uczucia ochłodną zupełnie lub pupilek się znudzi, zachoruje, zestarzeje się, czy w jakiś inny sposób stanie się dla nas ciężarem, nie mamy żadnych obiekcji uśpić go czy też wywieźć daleko za miasto i tam w lesie zgubić.

Zabijamy siebie nawzajem na wojnach, od których świat nigdy nie jest wolny. W czasie ostatnich ponad pięćdziesięciu lat od zakończenia drugiej wojny światowej, zwanych czasem "pokoju" - mieliśmy na świecie kilkadziesiąt (jeśli nie kilkaset!) pomniejszych konfliktów, wcale niemniej krwawych, które zabrały życie większej liczbie ludzi, niż obie wielkie wojny razem wzięte. Zbroimy się jedni przeciw drugim, wydając niesamowite pieniądze, które można by wykorzystać na o wiele szlachetniejsze cele. Współczesna technologia, rozwój większości gałęzi nauki odbywa się pod dyktando kół wojskowych i za pieniądze przeznaczone na cele zbrojeniowe, a inspirowany jest naszą zaborczością, chciwością, pychą, naszym pędem do zabijania, do niszczenia, do unieszczęśliwiania jedni drugich. Żyjemy w ciągłym strachu, że pewnego dnia jakiś szaleniec celowo lub przez pomyłkę naciśnie ten czerwony guzik. Boimy się tego, ale przecież chcemy tego - to my bowiem wybieramy naszych przywódców, to my czynimy z nich, upoważnionych przez siebie reprezentantów. Oni działają tylko w naszym imieniu, oni niczego nie robią na własną rękę, oni mają podpisane przez nas upoważnienie.

Nawet religie, czyli organizacje, które są (przynajmniej teoretycznie) po to, aby głosić Boga, aby nauczać miłości do Niego oraz pomagać nam w osiąganiu zbawienia - podjudzają ludzi przeciw sobie, sieją niezgodę, nienawiść; poprzez rozdrapywanie dawno zagojonych ran wzbudzają antagonizmy międzyetniczne, rasowe i międzynarodowe. Na lekcjach religii uczy się szowinizmu i nienawiści do bliźniego dzieci urodzone w kilkadziesiąt lat po wojnie, pod pozorem uczenia prawdziwej historii kraju i wszczepiania patriotyzmu. Z ambon próbuje się załatwiać brudne sprawy i polityczne porachunki, zamiast nauczać miłości bliźniego, zasad prawdziwej moralności i duchowości.

Nawet kulturę i sztukę, które powinny spełniać ludzkie potrzeby wyższego rzędu, poprzez wzbudzanie szlachetnych uczuć, inspirowanie do szlachetnych czynów, tworzenie wokół siebie piękna, radości, dobra - zamieniliśmy w pokaz demonstracji brutalnej siły, gwałtu, pornografii. Sztuka dziś, jeżeli nie służy propagandzie lub reklamie, zamiast uczyć - ogłupia, zamiast umoralniać - deprawuje; zamiast uszlachetniać - degeneruje. Wykorzystuje się ją do coraz głębszego zaplątywania ludzi w sieć coraz bardziej wymyślnych pragnień, emocji, przywiązań.

Wiemy już, że obecna cywilizacja nie jest pierwszą na naszym Globie. Wiemy też, że nie należy ona do najbardziej zaawansowanych - choć z tym stwierdzeniem wielu nie chce się zgodzić. Jakie były te wcześniejsze cywilizacje nie wiemy jednakże, domyślamy się jedynie, że dążąc do doskonałości, do szczęścia, wszystkie one poniosły sromotną porażkę i zniknęły niemal bez śladu. Bowiem poszukiwanie szczęścia i doskonałości w tym świecie jest zadaniem z góry skazanym na niepowodzenie - lecz mimo to, zadaniem człowieka jest nieustannie dążyć do ich osiągnięcia.

Fragment  - "CZTERY AKSJOMATY MISTYCYZMU"
AKSJOMAT NR. 1. - Nikt nie jest szczęśliwy na tym świecie
http://www.uq.net.au/zaprog/zeszyt01.html

Źródło:
http://www.uq.net.au/zaprog/
blog:
http://studiozaprog1.blogspot.com/