Strona Główna:

Monday, August 30, 2010

Pizza na surowo


Pizza jest jednym z bardziej ulubionych, kuszących, pachnących potraw. Lecz nie koniecznie zdrowych. Dla tych którzy starają się dbać o swoje zdrowie i nie ulegać pokusie reklamowanych smakołyków proponuję Pizzę na surowo.
Jest również smaczna, daje pełną gamę odżywczych, nie pozbawionych w czasie obróbki gotowania, czy pieczenia składników. Dodatkowym plusem jest łatwość wykonania i można ją również przechowywać w lodówce lub zamrażarce (spód pizzy), jest wtedy nawet lepsza, gdy składniki "ciasta" przegryzą się, nabierają wtedy lepszego smaku.

Taka Pizza to również bogatcwo kolorów, jakie Natura daje nam w darze, a które również tracimy podczas gotowania.

Wierzch Pizzy to wyzwanie dla naszej wyobraźni artystycznej i naszych smakowych upodobań.  Jak artysta pędzlem, tak my możemy "malować"naszą Pizzę kolorami i smakami, które mamy pod ręką, które lubimy, mamy w ogródku (prawdziwi szczęśliwcy) lub w lodówce (też szczęściarze)

Oto przepis na smaczną, prostą, surową Pizzę. Nie ważę składników,  więc  podam orientacyjnie.

Spód, czyli "ciasto"

-kilka garści namoczonych wcześniej (najlepiej przez noc) i odsączonych migdałów rozmiażdż w robocie kuchennym
-dodaj sok z cytryny, sól, paprykę, cebulę, z dwa ząbki czosnku, z dwa daktyle i ponownie zmiksuj
-uformuj spód pizzy

(koniecznie przypraw wg. swojego smaku, wszystko jest jadalne, można próbować)


 W blenderze sos:
1 duży pomidor, sok z 1/2 cytryny, 2 daktyle, szczypta oliwy z oliwek, trochę soli
(kilka suszonych pomidorów lub papryczka suszona byłoby bardzo wskazane)


Sosem malujemy "ciasto".

 Na wierzch układamy co mamy, co lubimy, np. pomidory, avokado, cebula, grzybki marynowane, marchewka, seler, itp..., itd
Na wierzch posypujemy ulubione zioła, np. rozmaryn, szczypiorek...,...
Pikantność doprawiamy wg. smaku.

Pizza musi pobyć w lodówce z pół godziny.

Twoja napewno będzie ładniejsza, smaczniejsza i bogatsza artystycznie.

SMACZNEGO!

Friday, August 27, 2010

Dla tych co nie lubią sprzątać... w rękawiczkach


Dla tych co nie lubią sprzątać... w rękawiczkach,
i nie znoszą chemicznych zapachów środków czyszczących,
conajmniej tak jak ja.

Naturalny (100%), wielofunkcyjny, rewelacyjny i tani środek do czyszczenia wszystkiego co w domu musi być czyste, odkażone i pachnieć Naturą, a nie chemią.
Myślę, że i w samochodzie będzie spełniał się tak rewelacyjnie (jeszcze nie próbowałam). Nie znoszę w samochodzie zapachu chemicznych czyścików,  zapachów,... w domu również.

Podpatrzyłam przepis na to cudo tutaj:
http://rawstaurant.blogspot.com/2010/08/naturalny-wielofunkcyjny-spay.html

tylko tyle potrzeba:

- 2 kubki wody
- 3/4 kubka wody utlenionej
- pół kubka octu
- 20 kropli olejku eterycznego o zapachu miętowym

(nie miałam olejku miętowego, użyłam jaki miałam czyli różanego, ale postaram się o miętowy, bo napewno lepiej się nadaje)

Natychmiast wykonałam....
i jestem   z a ch wy c o n a !!!
 Aż się chce sprzątać....pachnie mi w domu różą i wszystko pięknie puszcza, nawet stara plamka na dywanie z farbowania włosów ustąpiła .... bez wysiłku.
REWELACJA!!!


Jak wykonać to cudo zobacz tutaj i ...działaj:
http://rawstaurant.blogspot.com/2010/08/naturalny-wielofunkcyjny-spay.html

Ja idę dalej sprzątać...

Dzięki Marcinku za to cudo !
Dzięki Twojemu odkryciu, po dzisiejszym szorowaniu nie mam podrażnionej skóry na rękach.

U Marcina w RAWstarant można znaleźć nie jedno cudo związane z Naturą. Ja uwielbiam tam zaglądać.
 http://rawstaurant.blogspot.com/

***************

Monday, August 23, 2010

Młodzi sercem... Sposób na aktywne życie dla seniorów


"Młodym być ... aż do końca" - taki tytuł nadałam mojemu blogowi, w którym staram się dzielić swoimi refleksjami na ten właśnie temat - młodym być do końca, czyli zawsze, póki życie trwa.
Czy jest to możliwe?
Widzimy na codzień 30-40 letnich staruszków, ale możemy spotkać również 70-cio, a nawet 80-cio, 90-cio, i więcej, młodych xxyy-latków.
Wiek kalendarzowy nie kwalifikuje nikogo do bycia niesprawnym, niepotrzebnym, samotnym.
Powertowałam po Internecie,
aby zorientować się jak sobie radzą seniorzy z Internetem w Polsce. I zobaczyłam, że nie jest już Internet straszny dla seniorów. Z roku na rok jest lepiej.
Dlaczego akurat chodzi mi o Internet dla seniorów. Najlepiej zobaczyć co mówią sami seniorzy o korzyściach właśnie dla nich jakie daje im Internet.
Internet to prawdziwe 'okno na świat' dla ludzi starszych.
To również "Sposób na aktywne życie" - którego właśnie seniorzy potrzebują.
Aktywność nie daje czasu na starzenie się, nudę, na liczenie lat.

Aktywność zarówno fizyczna i umysłowa to podstawa młodości... aż do końca.

Przy przejsciu na emeryturę, każdy emeryt powinien dostać komputer w prezencie...
lub za bardzo przystępną cenę.

Jedna z najstarszych blogowiczek wkrótce rozpocznie 82 rok swojego bogatego życia. Bogatego nie pod względem 'money, money', lecz bogatego duchowo, wewnętrznie.
Jak twierdzi seniorka: "Życie zaczyna się po 70-siątce... w Internecie".
Gdy skończyła 80 lat, stwierdziła, że "Życie zaczyna się po 80-siątce... w Internecie"

http://maria-pogaduszki.blogspot.com/

Ma piękne polskie imię Maria. Myślę, że to najpiękniejsze Polskie imię i najpiękniejsze imię dla kobiety.
Maria nie miała łatwego życia, jak wielu ludzi tego pokolenia. Dzięki blogowaniu mogła utrwalić obraz tamtych, dawnych dni, co jest bezcenną pamiątką dla rodziny, dzieci, wnuków, prawnuków, pra-prawnuków, itd. A rodzinę Maria ma sporą, rozsianą po całym świecie. Dzięki Internetowi, Maria nie odczuwa rozłąki. W każdej chwili, moze polecieć do Knady czy USA, a nawet na drugi koniec swiata.... klikając w klawiaturę.
Właśnie w ubiegłym roku na swoje 80-lecie Maria skończyła pisać 1-szą część swoich wspomnień - "Czar Dawnych Lat" z podtytułem: "To były piękne dni". Dzięki temu, że poznała tajniki blogowania, pomyślała, dlaczego by nie napisać bloga w formie... 'książki'. Jak pomyślała, tak też zrobiła i w ten sposób przekazała młoszemu pokoleniu rodziny garstkę ciekawych informacji z dawnych lat. Na tym nie poprzestała, gdyż obiecała, że póki życie trwa będzie pisać swoje wspomnienia. Rodzina może spodziewać się 2-giej części wspomnień już z czasów bardziej współczesnych, prawdopodobnie z okresu działalności w Klubie Seniora.

http://czardawnychlat.blogspot.com/

Dzięki temu "oknu na swiat" Maria na swoje 80-lecie mogła bawić sie i tańczyć nawet ... z Arnoldem Schwarzeneggerem:


Try JibJab Sendables® eCards today!

Moje 80-te urodziny

Maria, gdy przeszła na emeryturę, i wkrótce została sama, aby zapełnić powstałą 'ciszę' rzuciła się w wir aktywności społecznej dla seniorow. Organizowała spotkania, wykłady, wycieczki. Seniorzy mieli swój Klub Seniora, gdzie mogli spotykać się i wspierać, dokształcać, a Maria była w swoim żywiole robiąc wykłady dotyczące zdrowia, i nie tylko zdrowia. O Internecie jeszcze wtedy nikt z seniorów w Polsce pewno nawet nie marzył.
Bardzo mi się podoba wiersz, który Maria zanotowała na jednym ze swoich blogów. To pełen humoru wiersz, który ułożyli seniorzy z Klubu Seniora:
http://cudownezycie.blogspot.com/2009/08/smutki-i-radosci-objawow-starosci.html

A tutaj pierwsze kroki Marii w blogowaniu:
http://cudownezycie.blogspot.com/2010/06/moje-pierwsze-kroki-w-blogowaniu.html

Początki jak widać nie były łatwe, ale dla chcącego...
Maria wytrwale uczy się j. angielskiego.
Nie ma czasu na nudę, tyle jest jeszcze ciekawych rzeczy do nauki.
A dzięki Internetowi... tak wiele można.

Wkrótce 22 września Maria zacznie 82 rok życia, czyli w myśl reguły: "Życie zaczyna się po 80-siątce... w Internecie" jest jeszcze bardzo młoda.





Z okazji zbliżających się Urodzin najserdeczniejsze życzenia dla zawsze młodej Marii -
od wszystkich Blogowiczów.


Powrót do młodych lat:
Image and video hosting by TinyPic

Zachęcajmy naszych rodziców, babcie i dziadków, prababcie - czemu nie? do korzystania z Internetu, a nawet do blogowania.

Tutaj najczęściej Maria pisze:
http://maria-pogaduszki.blogspot.com/
Update: teraz tutaj:
http://maria-mojawizjazdrowia.blogspot.com/

(tak na marginesie - ta wspaniała Maria, to moja mama)
*****

Monday, August 16, 2010

MOJE MENU

Warto zastanowić się dla kogo Moje Menu jest dobre?
Z pozoru może to pytanie brzmieć niezbyt poważnie.
W temacie zdrowie jednak nikt nie zaprzeczy, że Menu gra pierwszą rolę.
Gdy jesteśmy chorzy i udajemy się do lekarza, dobry lekarz zawsze pyta się o nasze Menu, i zazwyczaj ustala nam odpowiednie zmiany w jedzeniu, czasem bardzo rygorystyczne ograniczenia.
Nasze Menu to pierwszy i podstawowy warunek naszego zdrowia.

Nie pozwól, aby czyjeś MENU rujnowało twoje zdrowie.

Gdy sięgniemy pamięcią wstęcz, do czasów dzieciństwa zauważymy, że już od narodzin pewne potrawy lubiliśmy, inne nie lubiliśmy, a jeszcze inne były nam obojętne. Zapewne niewielu znajdzie się "szczęśliwców", których rodzice nie zmuszali do jedzenia potraw, których nie lubieli, lub nie zmuszali do jedzenia więcej niż mieli ochotę, i nie zmuszali do jedzenia, gdy nie byli głodni, mimo, że była np. pora obiadu.
Pamiętamy takie "słodkie torturki":
jeszce "za mamusię"
jeszcze "za tatusia"
itd.,
z naczelnym błędem -  nic nie może zostać na talerzu!
Jedzenie nie może zmarnować się,... a zdrowie? a żołądek...? służył często jako kosz do upchania wszystkich resztek.

Ciekawe forum na temat: czy zmuszać dziecko do jedzenia, i jak sobie mamy radzą z tym problemem:
http://forum.rodziceonline.pl/index.php?action=printpage;topic=3826.0

i tutaj:
http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1475

A tutaj o przemocy w służbie jedzenia:
http://babciapolka.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=142:przemoc-w-suzbie-jedzenia&catid=72:psycholog&Itemid=50

Ci "szczęśliwcy" o których wspomniałam, w dorosłym życiu mają zdrowy, mocny układ trawienny, i mimo np. złego odżywiania, radzą sobie z trawieniem dużo lepiej, niż ci których "troskliwie" karmiono.

*Nie pozwól, aby czyjeś MENU rujnowało twoje zdrowie.*

To hasło dzisiejszego postu. I jeszcze w drugą stronę:

*Nie pozwól, aby Twoje MENU rujnowało czyjeś zdrowie.*

Moje codzienne Menu nie musi służyć każdemu.
Lecz jeśli wiem, że jest dla mnie właściwe, powinnam trzymać się swojej drogi, bo tylko mój organizm wie najlepiej co mu służy, a co mu szkodzi. (+ odpowiednia wiedza jeśli ja posiadam).
Jeśli będę ulegać pokusom to nigdy nie będzie równowagi w moim ciele i w moim umyśle.

Pamiętajmy!

Tylko MY sami jesteśmy odpowiedzialni za nasze zdrowie.

Najczęściej kuszące Menu:

*tradycja
*dom rodzinny
*imprezy
*restauracje

Czy to znaczy, że mamy jeść tylko to co sami sobie przygotujemy.
Nie.
Chodziło mi o to, aby zdać sobie sprawę z ważności odżywiania dla naszego zdrowia w każdym dniu, w każdej sytuacji.

Czyli:
*Nie musimy jeść u mamusi, jeśli akurat jedliśmy już i nie czujemy głodu.
*Nie musimy jeść tego co jest na weselnym stole, tylko dlatego, że nie wypada odmawiać.
*Nie musimy czuć się głupio, jeśli nasz gość prosi tylko o szklankę wody.
Ugośćmy go tym na co ma ochotę, a nie zamęczajmy  "słodkimi torturami":
dlaczego?
co się stało?
mam pyszny obiadek?
może chociaż ciasteczko?

Podzielę się przykładem z mojego życia..
Pewnego razu odwiedziła mnie koleżanka z lat szkolnych. W tamtych czasach bardzo lubiałyśmy się, lecz po skończeniu liceum nasze drogi rozeszły się. Ona zamieszkała na jednym brzegu Polski, ja na przeciwnym. Widziałyśmy się tylko raz, gdy nasze dzieci były w wieku przedszkolnym. Potem dłuuuuga przerwa. Nasze dzieci były już dorosłe, poszły w swoją drogę, i wtedy znów spotkałyśmy się. Rozpoznałyśmy sie na ulicy, ona pierwsza mnie dostrzegła. Wg. niej nic się nie zmieniłam, wg. mnie ona też nic się nie zmieniła, trochę przytyła, ale to bez znaczenia, i tak była podobna do siebie.
Zaprosiłam ją do domu i spędziłyśmy ze sobą parę godzin. Dobrze się gada z dawno nie widzianą koleżanką.
Trzeba też coś zjeść.....
Z godziny na godzinę odkrywałyśmy, że tak naprawdę zmieniłyśmy się i to dość znacznie.
A wszystko jakby przez to niewinne jedzenie.
Na początku moje Menu, które serwowałam było pełne pochwał (ahy i ohy) a nawet zachwytu. Jednak, gdy koleżanka dowiedziała się, że ja 'tylko' wegetariańsko (w tamtym czasie), wszystkie zachwyty zaczęły działać w drugą stronę. Wszystkie Ohy i Ahy zniknęły na konto 'hihi - haha'.
-Jak to? nie jesz nawet ryb?
-Nie pijesz nawet wina do obiadu?
-To Wybryk Natury - stwierdziła moja koleżanka.

I już do końca wizyty byłam "wybrykiem natury".
-Jak to... przecież wszyscy jedzą to i ... tamto...
Wybryk natury i hihi haha
nie schodziło z ust mojej zaskoczonej moim Menu i rozbawionej moim stylem życia koleżanki. Przez te lata niewidzenia moja koleżanka zdążyła się już  jednak załapać na cukrzycę i egzemę. Nie chcę się 'mądrzyć' tutaj, ale ja przez te lata niewidzenia zdążyłam się pozbyć paru poważnych problemów ze zdrowiem, usprawnić i nie przybyło mi ani nie ubyło wagi.
Nie było mi przykro z powodu tych 'hihi - haha' i 'wybryk natury'. Wolę być wybrykiem natury, ale zdrowym, niż tkwić w utartych schematach i
zastanawiać się
-czy dzisiaj nie zapomniałam wziąć tabletki na zgagę, na ciśnienie,..., ... ?

Rozstałyśmy prawie jak nowo-poznane, a nie "stare" koleżanki.

Muszę jeszcze dodać, że ku mojemu Wielkiemu zaskoczeniu nie tak dawno spotkałam inną moją koleżankę, nie widzianą od lat. Spotkałyśny się w jarzyniaku. Najpierw z za półek sklepu zerkałyśmy ukradkiem na siebie i zastanawiały się "ona to czy nie ona, zaczepić, czy nie". Po lustracji wzrokowej doszłyśmy do wniosku, że my to my.. . na 100%.

Od niej właśnie dowiedziałam się o naszej wspólnej koleżance (tej ktora, nazwała mnie 'wybryk natury')

- Wiesz co Ci powiem ....pamiętasz E...?
- Oczywiście.
- Wiesz, że jej odbiło? Ona od 2 lat jest vege.
- Naprawdę???
- I wiesz.... pozbyła się cukrzycy, i egzema jej się zmniejszyła, a czasem nawet zanika.

Czyżby moje skromne Menu po latach, ale jednak zaowocowało?

Friday, August 13, 2010

Miłość za Bóg zapłać

Co to jest mądra miłość?

Nie ślepa, ale mądra, widząca.

Kochać mądrze człowieka to kochać go po ludzku, uczuciem, całą swoją żywiołowością, ale jednocześnie pamiętać, że ten kochany jest dzieckiem Boga, należy do Boga, który będzie prowadził go drogami jego świętości, grzechu, wiary i niewiary. Nie można go przywłaszczyć dla siebie, on musi mieć swoją samotność. Skrzywdzisz tego, kogo za bardzo pokochasz.
Trzeba go tak kochać, jak Pan Bóg go kocha. Wszelki grzech wobec niego jest grzechem wobec Boga, wobec prawdziwej Miłości. Jak często kaleczymy się, bo nie umiemy mądrze kochać.

Mądra miłość jest służbą, ale jeżeli jest tylko służbą, to jest tak jak herbata, z której uciekł aromat.
Trzeba się modlić o zachwyt miłości, o wzruszenie miłości, o dotknięcie Bożej tajemnicy.

jest wielka miłość
uczyła święta babcia
pozostaję jej wierny
miłości za Bóg zapłać

(Ks. Jan Twardowski)
*****
Na tej stronie można znaleźć wiele inspiracji na każdy dzień:
http://www.apostol.pl/

Trochę refleksji o miłości.

Ogólnie jest trzy rodzaje miłości.

Miłość Warunkowa.
Widzimy ją wszędzie, potrzebujemy jej, szukamy miłości, mamy taką potrzebę....
Jest to tzw. miłość od pierwszego wejrzenia. Uważamy ją za prawdziwą miłość, ale czy naprawdę jest to prawdziwa miłość? Ten rodzaj miłości, jak pokazuje życie, przynosi z czasem wiele rozczarowania i bólu. Ta miłość jest najtrudniejsza do zrozumienia. Zakochujemy się (albo nam się ktoś podoba), ponieważ potrzebujemy drugiej osoby, żeby czuć się kompletnym, bezpiecznym, aby nie być samotnym, aby mieć rodzinę, itp.
Potrzebujemy drugiego człowieka, aby nas kochał i szedł z nami przez życie.
Nie jest to jednak prawdziwa miłość.

Łatwa Miłość.
To rodzaj miłości za pieniądze. Dość popularna w naszych czasach. Fizyczna miłość oparta na seksie. Prowadzi do... nikąd. Chociaż wielu myśli, że za pieniądze można mieć wszystko, nawet miłość. To nie jest prawda, można mieć tylko seks i... mnóstwo problemów. Miłości nie można kupić za żadne pieniądze.
To jest ślepa miłość.

Bezwarunkowa Miłość.
To jest miłość, którą bardzo trudno jest znaleźć i bardzo trudno zrozumieć.
Jeśli czujemy się sami ze sobą kompletni, kochamy siebie takimi jakimi jesteśmy, taka miłość ma szansę zaistnieć w naszym życiu. Nie potrzebujemy kogoś w jakimś osobistym celu. Umiemy kochać siebie, umiemy kochać drugiego takim jaki jest. Nie stawiamy warunków, nie chcemy kogoś zmieniać wg. naszych oczekiwań. Nie chcemy, aby nasza wybrana osoba jadła, piła, ubierała się, itd. tak jak nam się podoba. Przyjaźnimy się i akceptujemy wzajemnie nasze nie tylko zalety, ale i wady, nie osądzamy.
Przyjaźń jest najważniejszą rzeczą w życiu. Bez prawdziwej przyjaźni nie ma prawdziwej miłości.
Taką miłość możemy zaobserwować np. u naszych czworonożnych pupilków. Nasz piesek nigdy nie będzie zainteresowany, jak wyglądamy, jaki mamy dzisiaj nastrój, czy jesteśmy młodzi, czy starzy, piękni czy bogaci. To nie przychodzi mu do głowy. Cieszy się zawsze na nasz widok, chociaż jesteśmy czasem zdenerwowani i nie sympatyczni,
 ponieważ kocha nas bezwarunkowo.

Uczmy się kochać bezwarunkowo.




Miłość jest największym darem

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
 Miłość nigdy nie ustaje.



(1 list św. Pawła do Korynt. rozdz. 13)

Monday, August 9, 2010

Sean Stephenson - mały, wielki człowiek!

To trzeba zobaczyć koniecznie!
Mini seria fimów na ważne tematy z życia,  przedstawia  - Sean Stephenson.
Zdrowie. Bogactwo. Relacje międzyludzkie.
Narazie tylko dla tych, którzy znają angielski

http://www.livingatcause.com/miniseries/welcome

Przykład działa bardziej niż najmądrzejsze słowa.
Sean jest właśnie wspaniałym przykładem i inspiracją dla każdego, kto czuje się zagubiony w życiu - bez szans na pozytywne zmiany, czy to dotyczące zdrowia, pracy, relacji rodzinnych lub partnerskich.
Chciałabym, aby jego cudowna książka, która ukazała się 2009 roku, została przetłumaczona na język polski.



 O Seanie Stephensonie niedawno pisałam. Dla przypomnienia:
http://flyashighaseagles.blogspot.com/2010/04/may-czowiek-o-wielkim-duchu.html

*******
Aktualizacja:
Dziewczyna Seana?
http://thesoulmatchsolution.com/


http://thesoulmatchsolution.com/about/

The SoulMatch Solution:
http://www.youtube.com/user/awakenconsciousness#p/a

Wednesday, August 4, 2010

Słodko, deserowo i ... na surowo.

Kto nie lubi słodkich deserów, ciastek, tortów, lodów i innych łakoci... raczej trudno znaleźć taką osobę.


W dzisiejszych czasach jednak coraz więcej dzieci i także dorosłych jest uczulonych na ziarna zbożowe i nie toleruje glutenu. Z przykrością muszą oni rezygnować z wyrobów mącznych.
Warto przeczytać artykuł "Mąka czy męka" w książce M. Tombaka -
Czy można żyć 150 lat?
Oczyszczona, rafinowana mąka jest szkodliwym, ubogim produktem, pozbawionym witamin, enzymów, substancji mineralnych.
W zmielonej, nieoczyszczonej mące znajdziemy wiele elementów niezbędnych dla naszego organizmu.
Ziarna zbóż zawierają pewne enzymy, witaminy, minerały i skrobię oraz tzw. otoczkę, która umożliwia całkowite rozszczepienie i przyswojenie przez nasz organizm skrobi. Bez tej otoczki, mąka jest właściwie bez wartości odżywczych i przynosi więcej szkody niż pożytku naszemu organizmowi. Niestrawiona skrobia pęcznieje w naszych jelitach i utrudnia proces trawienia.

Skrobia jest przyczyną powstawania kamieni, złogów w pęcherzu moczowym i woreczku żółciowym.

Aby pieczywo wyglądało apetycznie dodaje się również różne domieszki, jak barwniki, utrwalacze, przyspieszacze, spulchniacze i kto wie co jeszcze.
A nasze stawy i mięśnie sztywnieją.
Jak M.Tomak słusznie nazwał
"mąka zamienia się w mękę".
O szkodliwości drożdży piekarskich naukowcy wypowiadają się w sposób zdecydowany, że są one jednym z ogniw prowadzących do aktywizowania komórek rakowych. Lepiej trzymać się od nich z daleka.
Mądrość wschodnia mówi: "Bóg stworzył pokarm, a diabeł kucharza".
Ja zgadzam się z tym, my lubimy wszystko doskonalić i poprawiać... nawet po P. Bogu.
P. Bóg daje nam np. pyszne jabłuszko, pełne aromatu, witamin, ale my wolimy chociaż je przesmażyć, przysłodzić, nie myślimy z wdzięcznością o Bożych doskonałych darach. A takie naturalne, nie przerobione jabłuszko jest najzdrowsze.

Czy dla alergicznych osób, z celiakią nie ma miejsca na słodkie desery?
Jest!
Surowe ciasteczka, desery,
bez mąki, jajek i innych chemicznych ulepszaczy
są wspaniałym, zdrowym i pysznym
zamiennikiem
mącznych wyrobów.

Białą mąkę łatwo można zastąpić... orzechami.
Orzechy są jednym z najlepszych źródeł białka roślinnego. Są one bogate w błonnik, składniki odżywcze i antyoksydanty, takie jak witamina E i selen. Orzechy zawierają także zdrowe tłuszcze - głównie jednonienasycone i wielonienasycone kwasy tłuszczowe (omega 3 - dobre tłuszcze), z których wszystkie mają tendencję do obniżenia cholesterolu LDL.



Surowe desery więc to idealne rozwiązanie dla każdego z nas, nie tylko dla ludzi wrażliwych na gluten.
Migdały, orzechy laskowe, orzechy ziemne, pistacje i orzechy włoskie mają dobry wpływ na nasze serduszka wg. FDA

Wystarczy nauczyć się robić podstawowe "ciasto" z orzechów (mogą być różne rodzaje orzechów), a reszta jest naprawdę prosta.
Moje skromne dzisiejsze "wypieki" to
Jabłecznik na surowo z Puszki:
http://puszka.pl/przepis/5723-jablecznik-surawka_bez_pieczenia_.html

Drugi to
 Mangowiec na surowo,
 "ciasto" to samo co na Jabłecznik, a masa to mango zmiksowane w blenderze, bez żadnych dodatków.



Kombinacji może być wiele.

Ja osobiście na codzień wolę zjeść orzechy osobno, owoce osobno,
ale czasem można kucharzyć nie niszcząc wartości produktów,
 gdy mamy np. przyjąć gości lub sami mamy ochotę na pychotę.