Strona Główna:

Monday, October 29, 2012

Z cyklu Moja Historia - Wrzodziejące zapalenie jelita grubego.


Każdy, komu  przytrafiło się schorzenie o nazwie Colitis Ulcerosa, czyli wrzodziejące zapalenie jelita grubego zna więcej lekarzy niż niejeden agent ubezpieczeniowy. Od internistów, parazytologów, gastrologów, neurologów, psychiatrów, itd, aż po medycynę naturalną. Każdy specjalista daje swoje rady, lekarstwa, a choroba jest uparta i ani myśli dać spokój umęczonemu, sfrustrowanemu człowiekowi. Człowiek z CU jest spięty, nerwowy, któż by nie był myśląc ciągle, aby być w pobliżu toalety.
Choroba zaliczana jest praktycznie do nieuleczalnych.
Jest powiedzenie "nie ma chorób nieuleczalnych, są tylko choroby źle leczone". Również w przypadku CU oraz więcej można spotkać ludzi, którzy całkowiecie poradzili sobie z tym problemami jelit, jak np.  Paul Nison (choroba Crohna)

Dzisiaj polecam stronę następnego zwyczajnego człowieka, (jak sam skromnie określa  siebie autor), który nie poprzestał na wyroczniach współczesnej medycyny i sam postanowił wziąć sprawę w swoje ręce. Obecnie dzieli się swoimi doświadczeniami, porażkami i sukcesami.
Myślę, że lepiej uczyć się na czyichś błędach niż cierpieć niepotrzebnie.

A to Robert i jego historia - Jak leczę Colitis Ulcerosa
 Gorąco polecam.
***
Witaj na stronie poświęconej opisowi mojej drogi leczenia choroby Colitis Ulcerosa (wrzodziejące zapalenie jelita grubego) – choroby farmakologicznie nieuleczalnej, wobec której współczesna medycyna jest jak na razie bezradna (oferuje jedynie kontrolę stanu chorego i starania mające na celu zahamowanie choroby lecz nie jej uleczenie). Więcej o Colitis Ulcerosa można przeczytać na stronach Internetu i tam odsyłam czytelnika.
Jestem zwyczajnym człowiekiem, mężczyzną w wieku ponad 30 lat (to “ponad” to już całkiem spore ponad :P ). Mam wspaniałą żonę i dwójkę dzieci. Z zawodu jestem informatykiem i mieszkam w Warszawie.

Badanie histopatologiczne
Badanie endoskopowe
Colitis Ulcerosa zdiagnozowano i potwierdzono u mnie w grudniu 2009 roku. Uprzednio przez kilka miesięcy próbowano mnie leczyć na hemoroidy, zatrucia pokarmowe itp. Dopiero gdy trafiłem do proktologa, ten skierował mnie na kolonoskopię. Badanie endoskopowe i histopatologiczne potwierdziło, iż moje jelito jest zaatakowane przez wrzodziejące zapalenie jelita. Lekarz oczywiście mi wytłumaczył dosyć szczegółowo czym się charakteryzuje ta choroba, jak z nią żyć, jakie leki zażywać i czego unikać w diecie. Wytłumaczył również, iż przyczyna choroby nie jest znana medycynie. Podobnie rzecz ma się z możliwością jej wyleczenia – oznajmił mi, iż będę zmuszony do dożywotniego brania tabletek. Przepisał mi Asamax w tabletkach i czopkach. Na szczęście bardzo dobrze zareagowałem na lek i objawy CU ustąpiły po kilku dniach. We współpracy z lekarzem zmniejszałem dawki leków aż po kilku miesiącach całkowicie zapomniałem o chorobie (i tabletkach również). Niestety również zacząłem zapominać o ograniczaniu diety wedle zaleceń proktologa i stopniowo dodawałem “zabronione” składniki. Prowadziłem również normalny tryb życia – bez większych ograniczeń i zakazów (niestety niezbyt zdrowy tryb życia).
Po kilku kolejnych miesiącach choroba dała znać o sobie ponownie. Tym razem trafiłem na wizytę do gastroenterologa (wyczytałem gdzieś, iż to właściwy specjalista od CU). Miła pani gastroenterolog przejrzała wyniki moich badań, historię leczenia i ponownie zapisała Asamax. Wykorzystałem pozostały czas wizyty by nieco porozmawiać o chorobie. Ku mojej radości pani stwierdziła, iż żadne szczególne modyfikowanie diety nie jest konieczne. Kluczowym miało być natomiast regularne zażywanie lekarstw. W sumie to bardziej komfortowa sytuacja jak dla mnie – pomyślałem. Skonsultowałem się również nieco później z innym gastroenterologiem. Tym razem był to lekarz z USA z ośrodka, który leczy tylko i wyłącznie choroby takie jak C&C. Również ów lekarz potwierdził mi zalecenia mojej gastroenterolog (choć wedle Jego słów dawki leków powinny być większe i nigdy nie powinno się przerywać przyjmowania medykamentów – nawet przy remisji). Nawiasem mówiąc, nikt przedtem tak pięknie i obrazowo nie opisał mi mojej choroby i bezradności medycyny wobec niej – byłem pod dużym wrażeniem ekspresji tego lekarza. Stosowałem się zatem do zaleceń, znów w dosyć szybkim czasie doprowadzając do zaniku objawów.
Jednak wciąż coś nie dawało mi spokoju… Pewnego dnia siadłem przy komputerze i rozpocząłem poszukiwania w Internecie. Poszukiwania trwały kilka miesięcy i doprowadziły mnie do momentu, w którym się obecnie znajduję. Na początku oczywiście odnalazłem mnóstwo różnego rodzaju diet i zaleceń. Jednak nie wydały mi się one zbyt sensowne i nawet nie próbowałem ich stosować. Czytałem o nich ale nie kwapiłem się do aplikowania – nie przemawiały do mnie zwyczajnie. W pewnym momencie odnalazłem w Internecie informację o diecie Gersona – to był przełom. Poszedłem z dalszymi poszukiwaniami w tym właśnie kierunku. Wkrótce potem trafiłem na stronę Dave-a Klein-a i informację o Jego książce i osiągnięciach, odkryłem strony Paula Nisona, Instytutu Hipokratesa, ruchu Living Nutrition itp – zachęcam do samodzielnych poszukiwań. Przez wiele dni studiowałem materiały z tych stron i zdecydowałem się na zakup książki Dave Klein-a pt. “Self Healing Colitis & Crohn’s“. Jak tylko książkę dostałem w swoje ręce oddałem się lekturze. Potem przeczytałem jeszcze raz… No i zaczęła się rewolucja…
Z książki dowiedziałem się, iż lekarze związani z medycyną naturalną (nie tą opartą na farmakologii) leczą (i to nie przez usunięcie jelita) schorzenia takie jak CU czy CD. Co więcej – leczą je z wielkim powodzeniem i bez żadnych problemów. Znają również przyczynę naszej choroby – według Nich przyczynami są niezdrowe odżywianie się (dieta oparta o mięso, potrawy mączne, nabiał, przetworzone pokarmy, chemicznie konserwowaną żywność, nadmiar białka i tłuszczów itd), niewłaściwy sposób jedzenia pokarmów (przejadanie się, jedzenie o niewłaściwej porze, niewystarczające żucie pokarmów…), nadmiar stresu, zbyt mało snu. Czynników jest wiele – co więcej są to rzeczy “oczywiste”, z których sobie prawdopodobnie zdajemy sprawę ale mamy je w głębokim poważaniu i w efekcie masowo chorujemy na różnego rodzaju choroby nękające obecnie ludzkość. Książka zawiera również mnóstwo opisów traktujących o tym, jak działają na nasze jelito poszczególne składniki diety “standardowej” i leczniczej, wyjaśnia przyczyny takiego a nie innego podejścia do leczenia itd.
Nie jestem w stanie opisać ogromu informacji zawartych w niemal 300 stronach książki w kilku wpisach na stronie internetowej. Dlatego zdecydowanie polecam lekturę całej książki a nie tylko fragmentów zawartych na mojej stronie – zdecydowałem się na stworzenie tej strony z myślą o umieszczeniu informacji w języku polskim, iż taka książka w ogóle istnieje i nie jesteśmy w sytuacji beznadziejnej :) . Chciałem też nieco wspomóc osoby, które nie są w stanie przeczytać książki w języku angielskim (o co byłem bardzo proszony). Jednak proszę nie oceniać samej książki i metody dr Klein- a na podstawie moich wpisów – są zbyt lakoniczne i nie pokrywają nawet ułamka informacji, które są zawarte w samej książce. Lekturę tej książki poleciłbym dosłownie każdemu człowiekowi na Ziemi. Informacje w niej zawarte mogą się przydać, moim zdaniem, wszystkim- nie tylko tym, którzy chorują na Colitis Ulcerosa, chorobę Crohn-a czy inne choroby układu pokarmowego.
Z książki dowiedziałem się również jak można wyleczyć moją chorobę. Wymaga to zmiany sposobu odżywiania się i sposobu życia. Jednak przy uciążliwościach jakie za sobą niesie życie z Colitis Ulcerosa chętnie zaakceptowałem na te zmiany :) . Oto one:
  • sposób żywienia zmieniłem na “surowy” wegański (inaczej raw food diet, raw vegan, dieta witariańska)
  • zacząłem dużo spać (minimum 8 godzin dziennie a najchętniej 10-12 godzin dziennie)
  • nie denerwuję się, nie stresuję i unikam takich sytuacji jak mogę – w moim przypadku to nerwy najbardziej niekorzystnie wpływają na jelito
  • staram się chodzić na spacery, obcować z przyrodą
  • staram się codziennie aplikować ćwiczenia fizyczne
  • niestety nie byłem w stanie wziąć długiego okresu wolnego od pracy i dzieci (w tamtym czasie urodziło mi się drugie dziecko i na Jego opiekę poświęciłem urlop)
Teraz zapewne czytelnik, który jest chory na CU lub CD wyobraża sobie, iż coś ciężkiego upadło mi na głowę a książka to stek bzdur. Na początku też tak myślałem :) . Wbrew temu co można sobie wyobrazić (i mówią lekarze) przejście na dietę raw vegan nie jest problemem nawet w naszym przypadku. Jednak UWAGA – trzeba to robić zgodnie z zaleceniami zawartymi w książce i zdrowym rozsądkiem, uważnie obserwując reakcje swojego organizmu by uniknąć gwałtownego nawrotu choroby !!! To oczywiste, że przy schorzeniach takich jak C&C np. surowe warzywa z nadmiarem błonnika doprowadzą organizm do gwałtownych reakcji. Opis jak powoli i systematycznie wprowadzać dietę jest zawarty w książce. Opisuję go też na stronie “Plan diety wegańskiej”.
W słuszności mojego wyboru utwierdził mnie w tamtym czasie pewien lekarz, do którego poszedłem po receptę na Asamax i radę jak stopniowo odstawić tabletki. Stwierdził On, iż nie jest prawdą, iż Colitis Ulcerosa jest chorobą nieuleczalną! Byłem w szoku – lekarz powiedział coś takiego… Mój szok zmalał gdy facet wyjaśnił, iż oprócz medycyny normalnej studiował również przez kilka lat medycynę tybetańską w Tybecie. Tak czy inaczej – przepisał leki, dał instrukcje jak leki stopniowo odstawiać, życzył powodzenia i bardzo podniósł na duchu i utwierdził mnie w słuszności wyboru drogi leczenia. Już następnego dnia przystąpiłem do działania.
Zacząłem zatem w sierpniu 2010 roku. Najpierw kwestie zaopatrzenia – wynalazłem w Warszawie hurtownię artykułów Bio, która ma w ofercie sporo surowych warzyw i owoców, resztę kupuje na giełdzie owocowo-warzywnej. Uprzednio również wyjaśniłem rodzinie, iż będę się odżywiał nieco inaczej – ku mojemu zaskoczeniu moja żona również zdecydowała się przejść na dietę raw. Jestem Jej za to niezmiernie wdzięczny – to bardzo mi pomaga. Zaczęliśmy więc wspólnie wdrażać zmiany w naszym żywieniu.
Musze tu szczerze przyznać, iż pierwsze 2 tygodnie na diecie raw vegan były dla mnie bardzo nieprzyjemne – bóle głowy, mięśni, stawów, nieprzyjemny zapach potu itp. To efekt oczyszczania organizmu z toksyn. Ale ze względu na fakt, iż takich dokładnie objawów się spodziewałem (jest to opisane w książce) nie przejmowałem się tym zbytnio i byłem konsekwentny. Za to kolejne zmiany, które zaobserwowałem w dalszym czasie były rewelacyjne !
  • moje samopoczucie ogólnie (zarówno fizyczne jak i psychiczne) się znacznie poprawiło,
  • jestem wciąż pełen entuzjazmu i chęci do życia, jestem dużo radośniejszy,
  • mam dużo energii do pracy, wychowywania dzieci, robienia stron itp :) ,
  • nie występuje już u mnie uczucie “zamulenia” po zjedzeniu posiłku,
  • mam ładniejszą skórę i włosy,
  • pierwszy raz od 10 lat nie zachorowałem w trakcie jesieni na grypę i/lub anginę,
  • katar, który mnie raz (!) tej jesieni dopadł minął po 2 dniach (a nie po 7 jak zazwyczaj)
Zmiany były naprawdę BARDZO pozytywne. Niestety w przypadku choroby takiej jak CU przejście na tę dietę wiąże się również ze znacznym spadkiem wagi ciała (organizm pozbywa się chorych tkanek). Na początku, gdy startowałem, ważyłem 85 kg, teraz ważę 65 kg – lecz waga po jakimś czasie stagnacji powoli zaczyna rosnąć. Ten fakt był również wyraźnie opisany w książce i nie jestem tym przerażony – kontroluję po prostu swój stan i ilość spożywanego jedzenia.
Jako, że człowiek to istota przekorna i łatwo ulegająca pokusom, tak i ja kilkukrotnie dałem się skusić na różne rodzaje jedzenia, które bardzo przedtem lubiłem i nie łatwo mi było się im opierać (bliscy, który zachęcają do “spróbowania kawałeczka” też nie pomagają). Za takie “odstępstwa” szybko się płaci bólem głowy lub brzucha, gdy się ma już oczyszczony organizm – więc te próby są raczej rzadkie i jednostkowe…
Prawdziwym wyzwaniem jednak okazały się dla mnie nerwy. Niestety nie wszyscy moi bliscy akceptują metodę leczenia, którą stosuję (i nie tylko to – lecz nie będę się wdawał w głęboką analizę moich relacji rodzinnych) i z nadmiaru troski doprowadzają do kłótni ze mną. Dwie moje ostatnie wizyty w domu rodzinnym doprowadziły do silnych stresów i nawrotów choroby. Teraz już potrafię lepiej panować nad nerwami lecz wiele mnie kosztuje czasem zachowanie spokoju :) . Tak czy inaczej – bywa ciężko. Niestety nie byłem w stanie zastosować również innej ważnej wytycznej zawartej w książce – nie byłęm w stanie mianowicie wziąć długiego okresu wolnego. Konieczność opieki nad malutkimi dziećmi, obowiązki w pracy, zakup nowego mieszkania i jeszcze kilka innych życiowych spraw nie pozwoliły mi na to. Jednak mimo wszystko zdecydowałem się przynajmniej na częściowe aplikowanie metody dr Klein-a, gdyż jestem przekonany o jej skuteczności! Dlaczego? Dlatego, że nie stoi za tym interes żadnych koncernów, nie trzeba kupić żadnego cudownego leku i robić jakichkolwiek czarów nad chorobą i swoim organizmem. Mówiąc w skrócie – trzeba po prostu żyć zdrowo i w zgodzie z naszą naturą a nasz organizm sam zadba o to, byśmy byli zdrowi, gdyż nie jesteśmy “zaprojektowani” do chorowania a do życia w zdrowiu. Zapewne trudno będzie znaleźć jakiekolwiek inne dowody na skuteczność tej metody w Internecie (poza świadectwami ludzi, którzy tę metodę zastosowali) – nikt przecież w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie nie wyłoży setek tysięcy a może i milionów dolarów na badania nad metodą, która nie przyniesie mu żadnych profitów w przyszłości… Ale mam nadzieję, że niektórym doświadczenia opisane na stronach Internetu wystarczą :)
Moja przygoda z dietą raw została w maju 2011 roku przerwana. Z powodu ogromnych stresów i nawału nerwów w życiu osobistym, z którymi sobie zwyczajnie nie radziłem a także z powodu niskiej wagi – znalazłem się w szpitalu. Pobyt w szpitalu trwał 4 tygodnie, podczas których (niestety) przebyłem terapię sterydową i musiałem przejść na dietę szpitalną. Po wyjściu ze szpitala i zakończeniu terapii sterydami problemy z jelitem gwałtownie powróciły (choć miałem cichą nadzieję, iż tak się nie stanie to skłamałbym pisząć, że się tego nie spodziewałem (za sterydy zawsze trzeba zapłacić podwójnie – pieniędzmi i zdrowiem)). Nie mając ochoty na ponowną przygodę ze sterydami, znów przeszedłem na dietę raw food i z powodzeniem opanowałem nawrót choroby. Muszę tu zaznaczyć, iż wciąż byłem w tym czasie raczej chudy a jako, że zbliżała się zima – postanowiłem poszukać nieco odmiennej diety na ten czas. Raw food jest wspaniałą dietą lecz bardzo trudno przetrawć na niej zimę w naszym klimacie. Zapewne mieszkając w Afryce czy Australii łatwo tak żywić się cały rok lecz w Polsce jest to duże wyzwanie.
Po intensywnych poszukiwaniach znalazłem w Internecie nieco informacji o innych niż raw metodach leczenia CU. Informacje te również przybliżył mi jeden z lekarzy (i nie był to gastrolog), którego spotkałem na swojej drodze. Jak zaznaczył – była to informacja “nieoficjalna” ;) … no ale bardzo przydatna. Kolega owego lekarza został wyleczony z CU dzięki medycynie tradycyjnej (tybetańskiej) i słysząc o moich problemach poinformował mnie o Tybetańskeij Klinice Ziołolecznictwa w Warszawie. Odwiedziłęm zatem tę klinikę i postanowiłem zastosować metody leczenia tam oferowane (zioła, dieta i dobre nastawienie do życia).
Co do mojego obecnego podejścia do leczenia choroby to jest to podejście połączone:
  1. Metody Tradycyjnej Medycyny Tybetańskiej (zwłaszcza zioła)
  2. Metody Tradycyjnej Medycyny Chińskiej (wytyczne do diety – bardzo podobne do Tybetańskiej lecz łatwiej znaleźć literaturę na rynku)
  3. Dieta proponowana przez dr Gersona
  4. Dieta raw na czas letni
Postanowiłem zatem swoimi doświadczeniami i drogą leczenia mojej choroby podzielić się z Tobą Szanowny Czytelniku na mojej stronie:
Jak leczę Colitis Ulcerosa
***

Dodam, że droga leczenia wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, którą  bardzo dokładnie przekazuje Robert na swojej stronie, tak naprawdę jest drogą leczenia nie tylko tej choroby, ale każdej innej.