Strona Główna:

Saturday, October 20, 2012

Janez Drnovšek - wspomnienie.


Wegetarianizm szansą na przetrwanie rodzaju ludzkiego.

Nie wiem, czy ktoś pamięta tego sympatycznego człowieka. To były prezydent Republiki Słowenii.
Przyznam, że nie wiedziałam, że promował wegetarianizm, współczucie dla wszystkich stworzeń,
nie znałam z tej strony jego ciekawej historii. Był człowiekiem niezwykłym, kochała go młodzież i społeczeństwo, władze raczej nie. Jego poglądy wykraczały poza ramy polityki i ekonomii.
Był i pozostanie przykładem człowieka o wielkim sercu. Bronił praw człowieka, walczył o pokój na świecie, był obrońcą praw zwierząt. Szkoda, że już go nie ma między nami. Takich ludzi potrzebuje świat i nasza planeta ziemia
Znalazłam obszerny wywiad z byłym prezydentem na stronie: Vege.pl i Wegetariański Świat.
 Cudowny człowiek. Chciałam, aby jego inspirująca osobowość trwała zawsze i  przemawiała do ludzkiej świadomości.





 Wywiad z  dr. Janezem Drnovškiem - byłym prezydentem Republiki Słowenii.
|

W całej historii rodzaju ludzkiego była zaledwie garstka mężów stanu, którzy byli wegetarianami i poważnie traktowali zagadnienie praw zwierząt. Nawet dzisiaj jest ich bardzo niewielu. Słowenia jest pod tym względem jednym z nielicznych jasnych punktów na firmamencie świata polityki.

Udzielając poniższego wywiadu, prezydent dr Janez Drnovšek po raz pierwszy zwrócił się do wszystkich z prośbą, by zastanowili się nad bezmiarem okrucieństwa, jakie ludzie wyrządzają zwierzętom. Damjan Likar, redaktor naczelny słoweńskiego magazynu “Wyzwolenie zwierząt” przeprowadził tę rozmowę 15 grudnia 2005 roku w Brdo, nieopodal Kranii w Słowenii.

A oto jej kompletny zapis.

Damjan Likar: Co spowodowało, że został Pan wegetarianinem i jakie w konsekwencji zmiany pociągnęło to za sobą?

Janez Drnovšek: Stało się tak, ponieważ uważam, że jedzenie wegetariańskie jest smaczniejsze i lepszej jakości. Jemy mięso, ponieważ tak nas wychowano. Ja jestem wegetarianinem od kilku lat, a od niedawna weganinem. Oznacza to, że nie jem jajek, nie spożywam również mleka ani pochodzących z niego produktów. Niemniej jednak możliwości wyboru pozostają spore. Mam na myśli żywność pochodzenia roślinnego, wystarczającą do zaspokojenia naszych potrzeb. Moja decyzja wynikała bezpośrednio z wewnętrznego przekonania. Niektórzy ludzie twierdzą, że kuchnia wegańska jest ograniczona i przez to nudna, ale nie jest to prawda. Może być bardzo urozmaicona.

Damjan Likar: Czy decyzję o zmianie diety spowodowała poważna choroba, którą przeszedł Pan kilka lat temu?

Janez Drnovšek: To był okres, kiedy stopniowo zacząłem dokonywać pewnych zmian. Najpierw zrezygnowałem z czerwonego mięsa, potem z drobiu, a na końcu z ryb.

Damjan Likar: Czy po zmianie diety na wegetariańską czuje się Pan lepiej?

Janez Drnovšek: Czuje się świetnie. Mówią, że aż za dużo we mnie energii.

Damjan Likar: Z okazji Światowego dnia Ochrony Zwierząt (4 października) zaprosił Pan do dyskusji członków Towarzystwa na rzecz Wyzwolenia Zwierząt. Co było przedmiotem spotkania?

Janez Drnovšek: Zaprosiłem ich, ponieważ zależało mi, by przekazać opinii publicznej informacje wiążące się z tą właśnie datą. Nie zawsze zdajemy sobie w pełni sprawę z faktu, w jaki sposób traktowane są zwierzęta. A one są przecież istotami żywymi. Tak, jak już mówiłem, ludzie mają ugruntowane poglądy na obchodzenie się ze zwierzętami i rzadko kiedy przychodzi im na myśl, by przeanalizować tę sprawę nieco uważniej. Jeśli choć przez chwilę rozważymy, w jaki sposób człowiek traktuje zwierzęta i jakie ten fakt pociąga za sobą konsekwencje dla świata fauny, to swobodnie można przyznać, że nie jesteśmy ludźmi. Za przykład niech posłużą rzeźnie oraz sam proces produkcji wołowiny czy drobiu, w których warunki stworzone zwierzętom są straszne. Zwierzęta często transportuje się w ciężarówkach pozbawionych systemów pojenia, co jest bardzo okrutne. Nie chodzi o to, że ludzie są źli. Chodzi o to, że oni po prostu o tym wszystkim nie myślą. Kiedy mają przed sobą na talerzu produkt w jego postaci finalnej, nie zastanawiają się, co się działo z ich obiadem wcześniej i wreszcie w jaki sposób ostatecznie osiągnął on ten etap.

Damjan Likar: Czyli zdecydował się Pan zostać wegetarianinem także z pobudek etycznych?

Janez Drnovšek: Etyka to jeden powód. Drugi to po prostu fakt, że nie ma potrzeby, by ludzie jedli mięso. To zwyczajny schemat myślowy, stereotyp, który nam wtłoczono i który masowo powielamy. Ciężko jest go zmienić w ciągu jednej nocy, ale można tego dokonać stopniowo. Tak przynajmniej było w moim przypadku.

Damjan Likar: Wypowiadał się Pan w mediach przeciwko dofinansowywaniu chowu przemysłowego. Jakie były ku temu przyczyny?

Janez Drnovšek: Całkowite dofinansowywanie rolnictwa, w tym szczególnie przemysłu mięsnego, wydaje mi się po prostu głupie. Takie dofinansowanie chowu mięsa i drobiu jest największą przeszkodą z punktu widzenia etyki, ale nie tylko. Chodzi również o kwestię samego odżywiania. Choroba szalonych krów, gorączka świń czy wreszcie wirus ptasiej grypy są dla nas upomnieniem ze strony matki natury. Oczywistym jest, że coś dzieje się nie tak, jak należy, że naturalna równowaga została zachwiana i że powinno to stanowić dla nas wszystkich ostrzeżenie.

Damjan Likar: Żywność wegetariańska jest jednak droższa niż mięso, a to nie stanowi zachęty do jej kupowania. Jak Pan uważa, czy więcej ludzi zdecydowałoby się zrezygnować z mięsa, gdyby jedzenie wegetariańskie było tańsze?

Janez Drnovšek: Jest to niewątpliwie jakiś argument, niemniej jednak jestem przekonany, że główna przyczyna leży w samej świadomości ludzkiej. Chodzi o to, by uzmysłowić ludziom, co tak naprawdę się dzieje i w czym biorą udział. To najważniejsza kwestia, która z kolei prowadzi do zmian w polityce, w tym między innymi w polityce rolnej, w dofinansowywaniu gospodarki rolnej i w wyznaczaniu jej kierunków. Zamiast dokonywać wielkich nakładów środków finansowych na rzecz produkcji w przemyśle mięsnym powinniśmy raczej wykorzystać je w produkcji zdrowej żywności: płatków zbożowych, roślin strączkowych, owoców i produktów przetworzonych. Z całą pewnością byłoby to z korzyścią dla naszego środowiska, jako że w produkcji zdrowej żywności nie stosuje się nawozów ani dodatków konserwujących. Oznaczałoby to zero zanieczyszczeń i brak chemicznych dodatków w naszym jedzeniu. A przecież spożywamy je codziennie, szkodząc w ten sposób swojemu zdrowiu. Ale za tym wszystkim stoją interesy wielkich producentów, popierający ich lobbyści, wreszcie ogromne zyski, które stanowią główną siłę napędową ich działania. Ja jednak wierzę, że stopniowo w naszym kraju i w całej w Unii Europejskiej świadomość ludzi wzrośnie. Ludzie coraz częściej zwracają się ku naturalnym alternatywom, stając się jednocześnie coraz bardziej świadomymi problemów dotyczących zwierząt i produktów pochodzenia zwierzęcego.

Damjan Likar: Czy bazując na własnym doświadczeniu polecałby Pan ludziom przejście na wegetarianizm?

Janez Drnovšek: Skoro sam jestem wegetarianinem, nie widzę powodu, dla którego nie miałbym polecić tego innym. Jak już powiedziałem, ja nie mogę narzekać. Mam w sobie więcej energii niż potrzebuję. Jak nic jestem chodzącym dowodem na to, że można przeżyć bez mięsa i produktów mięsnych.

Damjan Likar: Jak zapatruje się Pan na sprawę konieczności płacenia podatków z tytułu ubezpieczeń społecznych w równej wysokości przez wszystkich? Powszechnie wiadomo, że wegetarianie cieszą się lepszym zdrowiem i nie muszą korzystać z usług służby zdrowia równie często.

Janez Drnovšek: To szerszy problem i należy na niego spojrzeć z innej nieco perspektywy. Nie uważam, żeby było to uzasadnione stwierdzenie. Pomiędzy ludźmi powinna bowiem istnieć solidarność, zdrowi powinni pomagać chorym. Faktem jest oczywiście, że każdy ponosi odpowiedzialność za swoje zdrowie. Skoro spożywamy zdrowszą i mniej szkodliwą żywność, to w konsekwencji zmniejszamy w znacznym stopniu wydatki na służbę zdrowia. Oczywiście, taki stan rzeczy nie leży w interesie każdego. Co by się stało z całym przemysłem farmaceutycznym i wielkimi międzynarodowymi koncernami, które zarabiają krocie na ludziach chorych?

Damjan Likar: Co Pan myśli o polowaniach?

Janez Drnovšek: Polowanie jako zabijanie zwierząt dla sportu jest z całą pewnością nieetyczne. Natomiast jeśli wziąć pod uwagę opiekę nad dzikimi zwierzętami, dokarmianie ich zimą, co należy przecież do obowiązków organizacji łowieckich, to w tym względzie są one pożyteczne. Polowanie ze swej definicji traktowane w kategoriach ścigania i zabijania zwierząt jest, rzecz jasna, niemoralne.

Damjan Likar: Jakie jest Pańskie stanowisko jeśli chodzi o testy na zwierzętach?

Janez Drnovšek: To dobrze znany problem, z którym ostatnio zmierzyli się politycy z Wielkiej Brytanii. Trzeba się samego siebie zapytać, czy chciałbym być przedmiotem takich testów? W czasie drugiej wojny światowej mój ojciec był więźniem obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie na nim i na tysiącach innych ludzi przeprowadzano eksperymenty medyczne. Nie podobało mu się to ani odrobinę. Niektórzy uważają, że jest to element niezbędny dla postępu nauki, ale osobiście jestem przekonany, że w większości przypadków można by wykorzystać metody alternatywne, niepociągające za sobą konieczności przeprowadzania testów na zwierzętach.

Damjan Likar: Jak Pan myśli, skąd się bierze okrucieństwo w traktowaniu zwierząt?

Janez Drnovšek: Wynika z nikłej ludzkiej świadomości.

Damjan Likar: A z historycznej perspektywy?

Janez Drnovšek: Trudno wskazać jakiś konkretny moment w historii. Ogólnie chodzi o szacunek do życia. Zwierzęta to istoty żyjące, mają uczucia. Każdy, kto ma zwierzę w domu czy w gospodarstwie zdaje sobie z tego faktu sprawę. Liczne religie wspominają o poszanowaniu życia, ale z reguły chodzi im o życie ludzkie, choć i to nie zawsze. W średniowieczu katolicy przez długi okres czasu utrzymywali, że zniewoleni przez Hiszpanów i Portugalczyków Indianie nie mają duszy. Oznaczało to, że nie byli traktowani jak żywe istoty, które posiadają uczucia. Później zmieniono zdanie i ogłoszono tym razem, że czarni nie mają duszy. Nastąpiły wieki niewolnictwa. A to wszystko z błogosławieństwem kościoła. Dzisiaj nikt już tego nie akceptuje. Widać tu, jak historycznie zmienia się ludzkie sumienie pomimo sprzeciwów ze strony niektórych instytucji.

Damjan Likar: Zbliża się Boże Narodzenie. Dla milionów ludzi jest to czas szczęścia, miłości i pokoju. Dla milionów zwierząt natomiast to okres straszliwego okrucieństwa i rzezi, której celem jest zapełnienie naszych stołów. A to wszystko po to, by uczcić narodziny człowieka, który kochał zwierzęta, chronił je i nie zbijał. Co Pan o tym myśli?

Janez Drnovšek: Myślę, że Jezus przewróciłby się w grobie, gdyby wiedział, że w Jego imię dokonuje się masowej rzezi zwierząt. Jego nauka opiera się na absolutnym poszanowaniu życia i trudno mi uwierzyć, by zaakceptował fakt, że ku Jego czci zabija się miliony istnień.

Damjan Likar: Wszyscy przywódcy podkreślają swoje starania o zagwarantowanie pokoju na świecie. Jak Pan sądzi, czy pokój jest w jakiś sposób związany z naszym stosunkiem do zwierząt i z żywieniem się bez konieczności zabijania? Tołstoj powiedział kiedyś: "Dotąd dokąd istnieją rzeźnie, dotąd będą wojny".

Janez Drnovšek: Człowiek, który ma sumienie, nie będzie zabijał zwierząt ani nie będzie dla nich okrutny. Nie można oczekiwać od takiej osoby, że pójdzie na wojnę, by zabijać ludzi dla zysku. Ci, co nie jedzą mięsa, mają większe szanse, by żyć w pokoju i harmonii. Ludzkie sumienie to naczynia połączone. Jedno splata się z drugim. Kluczem jest ludzka świadomość.

Damjan Likar: A co na to świat polityki?

Janez Drnovšek: Światowi przywódcy nie są wcale bardziej uświadomieni niż cała reszta ludzkości. Zauważyłem wręcz, że częstokroć zwykli ludzi znacznie wyprzedzają pod tym względem polityków. Jest przecież wiele pozarządowych organizacji, które walczą o sprawy znajdujące się poza zainteresowaniem władz. Ta konieczność zmian idzie z dołu, od samych ludzi. I kiedy zdecydowana większość zaakceptuje jakąś ideę i oczekuje zmian, wówczas politycy odpowiedzą. Niestety, politycy nie są grupą, która zachęcałaby ludzi do większej wrażliwości. Zamiast tego podążają za opinią publiczną, a kiedy widzą, że poparcie dla ich ugrupowań spada, wówczas dokonują przewartościowania swoich dotychczasowych priorytetów.

Damjan Likar: Tołstoj był jednym z tych wielkich umysłów, które publicznie popierały wegetarianizm. Byli też inni, wymieńmy zaledwie kilku: Pitagoras, Leonardo da Vinci. Nikola Tesla, Albert Einstein czy Mahatma Ghandi. Ich dokonania cieszą się powszechnym uznaniem, przytacza się ich słowa w uznaniu ich geniuszu. Dlaczego w takim razie ludzkie nie chcą słuchać tych samych autorytetów, kiedy ci wspominają o zwierzętach i wegetarianizmie? Za przykład niech posłużą śmiałe słowa Alberta Einsteina: "Nic nie zwiększy szans naszego przetrwania na ziemi w równym stopniu, co zwrot ku wegetarianizmowi". Jak Pan się ustosunkuje do powyższego cytatu z genialnego fizyka?

Janez Drnovšek: Z pewnością zwiększyłoby to szansę ludzkości na przetrwanie. Wszystko jest połączone w system zależności. Lepsza żywność łączy się z większą świadomością. To sprzężenie zwrotne – jeśli uda się nam osiągnąć jedno, przyjdzie i drugie. Oczywiście, nierozsądnym byłoby oczekiwać, że ludzie o mniejszej świadomości, którzy źle traktują zwierzęta, zaprzestaną wojen czy wykorzystywania bliźnich, by wyeliminować biedę na świecie. Krótko mówiąc, dopóki będziemy mieli do czynienia z niskim poziomem świadomości wśród ludzi, dotąd na świecie będą miały miejsce konflikty, które w końcu być może doprowadzą do naszej zagłady.

Damjan Likar: Czy ludzi, którzy twierdzą, że kochają zwierzęta, a jednocześnie jedzą mięso, można uznać za prawdziwych sympatyków naszych "braci mniejszych"?

Janez Drnovšek: Myślę, że ludzie darzą swoich ulubieńców prawdziwymi uczucia, ale jakoś z przyzwyczajenia jedzą inne zwierzęta. Gdyby przyszło im zabić krowę, by zjeść swój stek, to pewnie przemyśleliby sprawę dwa razy. Produkty mięsne są zmienione w tak znacznym stopniu, że ludzie nie kojarzą ich z żyjącymi zwierzętami.

Damjan Likar: Niektóre kobiety noszą naturalne futra. Co Pan sądzi o tej gałęzi "fabryki mody"?

Janez Drnovšek: To znowu jest problem świadomości ludzi, którzy automatycznie akceptują pewne zachowania bez ich uprzedniej analizy. Tylko jeśli się nad czymś poważnie zastanowi, można zmienić pogląd i stać się bardziej świadomym tego, co się kupuje.

Damjan Likar: W jaki sposób ludzie z jednej strony mają prawo zabijać zwierzęta, więzić je, męczyć, a jednocześnie żądać dla samych siebie pokoju i wszelkich innych zastrzeżonych dla rodzaju ludzkiego praw? Czy ma to jakiekolwiek uzasadnienie w konstytucji?

Janez Drnovšek: Nie, nie ma i oczywiście każdy prawnik i ustawodawca powie panu, że nie jest to zabronione. Uznaje się to jednak za legalne.

Damjan Likar: Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że nawet pański pies – Brodi jest wegetarianinem. Czy to prawda?

Janez Drnovšek: Dobrze Pana poinformowano. Ale może lepiej niech sam pan go zapyta. Nie czuję się upoważniony do udzielania odpowiedzi w jego imieniu. (śmiech)


Źródło: http://www.evana.org/index.php?id=8653〈=en

*****
Z prywatnego życia  Janeza Drnovšeka:
http://youtu.be/unicG1xbBJk