Strona Główna:

Wednesday, January 4, 2012

Czy można się dwukrotnie narodzić?... z cyklu: Moja Historia

Historia Miry

Kim jestem?

Czy można się dwukrotnie narodzić? Myślę, że nawet częściej, jeżeli tego świadomie zapragniemy. Myślę tu oczywiście o porodzie mentalnym.

Ja miałam szczęście przeżyć go, przebywając wraz ze swoją nadświadomością, we własnym mikrokosmosie. Stało się to dzięki rozbudzeniu się mojej duchowości i świadome wejście na tą ścieżkę. Jakże się moje życie od tego czasu zmieniło! Jeszcze przed kilkoma laty uchodziłam w świecie zawodowym za uznanego fachowca. Wcześniej dzieliłam pracę zawodową z rodziną, poświęcając się całkowicie wychowaniu dzieci. Kiedy były już samodzielne, z jeszcze większą pasją zaangażowałam się w pracę, spedzając w niej często po kilkanaście godzin dziennie. Nie zwracałam wtedy uwagi na sygnały mojego organizmu, który zaczął je od jakiegoś czasu wysyłać. Pojawiały się schorzenia psychosomatyczne, które najcześciej ignorowałam. Jedynym łącznikiem z zewnętrznym światem był mój pies, z którym musiałam wychodzić na codzienne spacery. Uwielbiałam je, tak jak i resztę codziennych spraw, bo po prostu zawsze kochałam życie. Choć ono nigdy nie było usłane różami, miało jednak w sobie coś nadzwyczajnego..... Z jednej strony trudne dzieciństwo bez matki, za to z macochą w pełnym tego słowa znaczeniu. Zimne wychowanie, bez rodzicielskiej miłości, pierwsze nieudane małżeństwo z zakochanym w alkoholu despotą, pracoholizm i życie bez ideałów i nadrzędnych treści. Z drugiej jednak ciągle towarzyszyly mi zjawiska paranormalne, które ostatecznie zdecydowały o tym, kim dzisiaj jestem. Jako dwu i pół roczne dziecko doznałam bardzo silnego poparzenia głowy i twarzy. Przez pół roku lekarze przeszczepiali mi skórę i robili wszystko, ażeby przywrócić mi normalny wygląd. Bez efektów, za to z ciągle rosnącym ryzykiem infekcji.... Pewnej popołudniowej drzemki w szpitalu, widziałam siebie bawiącą się z grupką dzieci w parku. Wtedy pojawił mi się Jezus, który przybył do nas z grupą innych mężczyzn (Aniołów, Apostołów?), wziął mnie na ręce, pogłaskał i powiedział, że będzie wszystko dobrze. Tej chwili nigdy nie zapomnę. Pamiętam, jak mu się badawczo przyglądałam, wczepiona w jego objęcia. Czułam jego dobroć i miłość.... Po kilkunastu dniach na mojej twarzy nie było śladów poparzenia. Do dzisiaj pozostały tylko milimetrowe blizny w okolicach nosa. Lekarze uznali to za cud. A w moim dziecięcym serduszku urodziła się miłość do, wtedy mi jeszcze nieznanego, ale stale przy mnie czuwającego opiekuna. Jeszcze nie raz dane mi było w życiu otrzymać podobny prezent. Uratowanie życia w skrajnych sytuacjach: dziura w płucach, gdzie lekarze także nie mieli większej nadzieji i eksperymentowali na mnie nowe lekarstwa, po prostu na krótko przed zapowiadanymi zabiegami zniknęła. Lekarze ponownie uznali to za cud, nie mieli wytłumaczenia. Lub wypadek na zapełnionej samochodami autostradzie w dniu wszystkich świetych, gdzie jadąc z dwójką dzieci i psem, wpadłam w poślizg, zrobilam obrót o 360 stopni i uderzyłam w planke na lewym pasie. Samochód z lewej strony kompletnie zdemolowany. Ale ani nam, ani żadnemu innemu samochodowi się nic nie stało. Normalnie musiało by się z sobą zderzyć conajmniej kilka samochodów.... ale ruch nadal był płynny, jak gdyby nigdy nic.... Miałam wrażenie, że się wtedy na kilka minut czas zatrzymał....

Jednak, dopiero po wielu latach udało mi się zrozumieć, co jest moim właściwym życiowym powołaniem. Dzięki powtórnemu porodowi, który nastąpił po całkowitym wypaleniu zawodowym i wielomiesięcznej depresji, postanowiłam totalnie zmienić swoje życie. Zrozumiałam, że kariera zawodowa, pieniądze i wielkomiejskie życie nie uszczęśliwiły mnie. Po raz kolejny opuściłam swoje gniazdo, którym przez przeszło 20-cia lat było Monachium, by zakotwiczyć sie w tropikalnej części Brazylii. Nowy poród, nowe narodzenie, nowe życie. Życie w naturze, wśród rozśpiewanego ptactwa, szumie Atlantyku i w bogactwie zaoferowanych przez naturę jej owoców. Życie w jedności z moim ukochanym duchowym opiekunem, z pełnym oddaniem się siłom i wpływom kosmosu i wszechświata. Nieustanna praca nad rozwojem świadomości stanowi dzisiaj bazę moich duchowych kontaktów i channelingu informacji, otrzymanych między innymi od Jana Pawła II i udostępnionych na blogu. Dzisiaj jestem szczęśliwą częścią Universum, dzieckiem Gaji

Miry blog, na którym można znaleźć również linki do Jej innych, równie ciekawych blogów:
http://transformacja-swiadomosci.blogspot.com/
---------------------------------------------------

Informacje na temat .... Moja Historia:
 Aby niemożliwe stało się możliwe
z cyklu ... Moja Historia