Strona Główna:

Monday, July 24, 2017

Ja to mam szczęście...


Czy mnie jeszcze pamiętasz kochany blogowiczu?
To ja Maria z Moja wizja zdrowia....

Ja to mam szczęście - to moje hasło z ostatnich rozmyślań nad życiem..... a miałam sporo czasu na rozmyślania...
Myślę, że Ja to mam szczęście, będzie moim hasłem wywoławczym dla mnie.... ciągle nawiedzają mnie myśli, że Ja to mam jednak szczęście.

Nie wątpię, że pamiętacie mnie.
Najpierw pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy o mnie pytali, pozdrawiali,
 przekazywali słowa otuchy, z serca posyłali życzenia..... Przepraszam, że nie będę wymieniać z nazwiska, żeby kogoś nie pominąć.
Dziękuję również tym, którzy nie pytali o mnie...., nie jest ostatnio łatwo ze mną się skontaktować, ale wiem i  czuję to swoim sercem, że posyłali mi serdeczne i dobre myśli....
Kocham Was moi mili drodzy przyjaciele z Blogosfery.

Korzystam z miejsca u Krystyny, żeby przekazać słówko od siebie.... Ja już osobiście w blogowanie nie mogę się angażować, ale jestem i będę się włamywać od czasu do czasu tutaj. A co? W końcu to Krystyna  kiedyś tam zapędziła mnie do blogowania ... ( i dobrze mi było).


Wszystko wytrzymasz, ze wszystkim możesz sobie poradzić
jeżeli masz przy boku przyjaciela.
On nie musi nic więcej uczynić, jak tylko powiedzieć słowo,
albo też bez słów, podać Ci rękę.

Co u mnie słychać?
Chciałam sobie lekko przeskoczyć na drugą stronę życia. Niestety, nie zostałam jeszcze przyjęta. Podobno muszę trochę więcej poznać życie..... czyli przecierpieć wszystko do końca. Radosne życie mi odpowiada, trochę trudu, żeby docenić radość może być, ale aż takie boleści też muszę???
Wiem, że trudne doświadczenia mają swoją wartość... dziękuję za nie również.... i niech sobie już odejdą.
W końcu wylądowałam parę razy w Klinice Przeciwbólowej..... W tej bezradności miałam perspektywę i dużą szansę na Hospicjum....
Ale .. przecież Ja To Mam Szczęście i wylądowałam u siebie.... O tym może więcej wspomnę innym razem.

Obecnie uruchamiam się.... jest coraz lepiej.
Krystyna, maniaczka Qigongu i wszelkich wygibusów wciągnęła mnie w regularne, delikatne, polegające na powolnych ruchach i świadomym oddychaniu (nabieranie energii) specjalne dla takich Złotych rozbitków ćwiczenia Qigongu.

Działają i mogę powiedzieć są fantastyczne dla każdego. Stawiają na nogi, uzdrawiają i odmładzają! (podobno młodnieję - tak mi mówią milusińscy).

Zaczynałam od pozycji leżącej, później siedzącej, a obecnie próbuję troszeczkę w pozycji stojącej.

2 minuty dla górnej części ciała 
oczywiście można w pozycji siedzącej - ja zazwyczaj siedzę

3 minuty w pozycji siedzącej: 

2 minuty w pozycji siedzącej - nogi 

Kto ma ochotę, a cierpi na wstręt do gimnastyki polecam Qigong. Wciąga, można go polubić i to bardzo. Dobry, zdrowy nałóg.

Kocham Was, trzymajcie się zdrowo .
..i do usłyszenia wkrótce.