Strona Główna:

Sunday, January 11, 2015

Planowanie i rzeczywistość.


Czy planowanie jest dobre?
Bardzo dobre, gdyż ułatwia nam codzienne życie przez odpowiednie zorganizowanie sobie czasu.



Korzyści płynące z dobrego planowania są ogromne. Szacuje się, że każda minuta poświęcona na planowanie pozwala zaoszczędzić dziesięć minut pracy. - Brian Tracy

 Ale... trzymanie się obsesyjnie planu ma również drugą stronę. Znam taką osobę, która jest bardzo zorganizowana, wszystko robi zgodnie z planem, w efekcie tego nigdy nie ma czasu, jak sama mówi - ani dla siebie, ani dla nikogo. Trochę smutne...

Ktoś, kiedyś powiedział: najlepiej jest nic nie planować. Od życia i tak dostaniemy to, czego kompletnie się nie spodziewamy.

Na papierze wszystkie plany są jednakowo dobre, jednak rzeczywistość dała dowód swej nieposkromionej pasji, z jaką rozwiewa papiery i drze plany na strzępy. -
José Saramago, portugalski pisarz.

Bywa tak, że Góra ma dla nas zupełnie inny plan, nieprzewidziany przez nas plan. Planujemy sobie tak, a wychodzi, że dzieje się zupełnie coś odwrotnego.
Tak miałam w minionym roku 2014.

wiosna 2014 i moja mini działka

Planowałam już co sobie posadzę na wiosnę w 2015 roku w moim mini ogródku, ale ... nie posadzę. Ten mini ogródek musiałam zostawić, a tuż przed świętami przeniosłam się na wieś do włanego mieszkania.... wow!
Tego naprawdę nie planowałam, byłam wręcz przeciwna zamieszkaniu na wsi na tzw. "dalsze młodsze lata". Chodziło mi głównie o to, że w mieście (na moim starym miejscu) wszędzie miałam blisko - sklepy, dentysta, fryzjer, biblioteka, różne szkoły, kościoły.... itp, ..itd. Nawet jaskółki nie śpiewały w mojej głowie o zmianie miejsca, które uważałam za jedno z lepszych do zamieszkania.

Gdzie podziały się kolorowe sny,
Rzeka lśniących gwiazd, do papierowych domków drzwi.
Na niebie kwiaty polne i moja suknia z chmur,
jaskółki z dobrym sercem niszczące nienawiści mur.
Huśtawki z gałęzi drzew, szmacianych lalek stos,
korale z jarzębiny, cichy Anioła głos.
(poetka o pseudonimie: rainmylover)

Ale.... była jedna Jaskółka, która już na samym początku 2014 wyśpiewywała mi o zmianie miejsca zamieszkania zanim rok 2014 się skończy. Nie wierzyłam akurat w tą piosenkę. Nie miałam takiej wewnętrznej potrzeby zmiany i w dodatku nie miałam potrzeby posiadania tego typu rzeczy, uważałam to za bezsensowne w moim przypadku.
Tą Jaskółką, która przewidziała tak kolosalną  u mnie zmianę była Monika.
Monika uparcie, stanowczo i krótko powiedziała mi, że na pewno zmienię miejsce zamieszkania. Chciała również powiedzieć mi nazwę miejscowości, prosiła o podanie propozycji, ale nie podałam jej żadnych propozyji moich ulubionych, czy wymarzonych miejsc, gdyż takich nie miałam. Dodam tylko, że gdybym się postarała wymienić jakieś ulubione miejsca, na pewno nie byłaby to wieś, w której obecnie już od końcowych dni grudnia ubiegłego roku mieszkam, a więc od bardzo niedawna.

Poza tym Monia jest profesjonalistką w swoim fachu, już na wstępnych, zdalnych oględzinach 'starego mieszkania' stwierdziła, że moje mieszkanie, w którym przez 10 lat zamieszkiwałam było zagrzybione i niezdrowe, nie powinnam w nim mieszkac.  Z tym zagrzybieniem wiedziałam, że to prawda. Już przy pierwszych oględzinach 10 lat temu synowie stwierdzili, że czuć mieszkanie grzybem, ja też go czułam. Jednak inne walory uziemiły mnie w nim na tak długie lata.

W tym miejscu muszę serdecznie podziękować Monice za to, że dzięki Jej słowom, w momencie, gdy prawie nie tak dawno sama 'okazja nie do odrzucenia' się pojawiła, ziarno, które Monia posiała rok wcześniej, już u mnie miało swoją dojrzałość. Bez problemu, nie miałam oporów z zaakceptowaniem zmiany miasta na daleką wieś.
Właściwie już po przeprowadzeniu się przypomniałam sobie stanowcze słowa Moniki sprzed roku.

Na tej mojej wsi od pierwszego dnia czuję się tak dobrze, jakbym tutaj mieszkała od... zawsze. Oprócz darów natury w postaci lepszego powietrza, wody i oczywiście zdrowego, komfortowego nowego mieszkania, jest wszystko .... sklepy wszelkiego rodzaju - z organicznymi produktami również, fryzjerów mnóstwo, dentystów..... itp., ... itd.,  wprawdzie nie po drugiej stronie ulicy, ale bardzo blisko.

Poza tym teren ten bardzo przypomina mi Polskę. Bardzo dużo jezior - czuję się jak na Mazurach; gór, górek, pogórków jak w naszym pięknym Zakopanem.
Fotki puszczać będę, gdy będę miała wszystko urządzone. Nie spieszę się.

Dzisiaj w ramach pożegnania i upamiętnienia poprzedniego miejsca, zatrzymam sobie tutaj parę fotek z tego starego mieszkania, które mogę powiedzieć, mimo częstego szumu samochodów, samolotów i innych dyskomfortów  bardzo lubiałam.

bywały u mnie pomocne krasnoludki
 
bywał na działce rycynus


i pysznił się dumnie swym kwiatem


bywała moja kochana mama


bywały ptaszki przy moim oknie,
dużo sympatycznych ptaszków


często też latały mi nad głową,
zakłucające ciszę - takie ptaszki


ostatni rzut okiem na najbliższe sąsiedztwo

 

I na koniec moje ulubione kwiatuszki - dla Moniki. Bez ziarna wiary, odwagi i nadziei na zmiany, które we mnie posiała,  utkwiła bym na niewłaściwym miejscu być może na zawsze.  
Dzięki Moniu!


Monia jeszcze jedną rzecz mi przepowiedziała, która jeszcze się nie spełniła - była powiedziana jako "w przyszłości", bez określonego terminu. Narazie, jak zwykle nie mam przekonania do tej przyszłościowej prognozy, ale przyszłość pokaże. Na pewno napiszę, gdy się wydarzy.

Życzę Wszystkim na ten 2015 rok zrealizowania swoich planów, marzeń, a także najlepszych nieplanowanych wydarzeń.
Wszystko jest możliwe!