Strona Główna:

Wednesday, April 23, 2014

Bieg po zdrowie. ... Quantum moment.

 
Najważniejsza lekcja.

"Kiedy zostaniesz zainspirowany i bardzo pragniesz osiągnąć jakiś wielki cel czy niezwykły projekt, wszystkie twoje myśli łamią więzy, twój umysł wykracza poza ograniczenia, twoja świadomość rozszerza się na wszystkie strony, i w końcu znajdziesz się w nowym, wielkim i wspaniałym świecie.
Uśpione siły, zdolności i talenty ożyją i możesz odkryć siebie jako nową osobę o znacznie większym potencjale o jakim nawet nigdy nie marzyłes".  - Patanjali.

Bardzo popularny i sławny na cały świat, jeden z nalepszych motywujących mówców, zwany 'ojcem motywacji', dzisiaj 74-letni Dr. Wayne Dyer ( (ur. 10 maj, 1940) w swej ostatniej książce "I can See Clearly Now"(wyd. 2014) przyznaje się, że w wieku 30 lat wychodował sobie sporych rozmiarów brzuszek.
Z powodu śmiesznego zdarzenia postawił sobie cel - pobiegnąć w maratonie.


Jak mnie widzą inni

Gdy rozpoczął pracę jako nauczyciel i otworzył prywatny gabinet terapeutyczny zrezygnował z intensywnych ćwiczeń fizycznych.
Pewnego razu na zajęciach z grupą studentów, Dr Wayne doznał czegoś w rodzaju 'szoku'.
Jeden z uczniów, przed całą klasą odegrał rolę profesora. Wszyscy studenci zwijali się ze śmiechu, Wayne był zdezorientowany. 'Student profesor' ubrany był dziwacznie. Pasek od spodni zamiast w pasie zapięty, był pod wypchanym brzuchem, na podobieństwo profesora Wayne.
Wayne w pierwszej chwili nie mógł zrozumieć dlaczego klasa patrzy na niego z zakłopotaniem tłumiąc śmiech.
Nagle zrozumiał, że to szokujące widowisko, to dobre, naturtalne naśladowanie jego osoby.
Dr. Wayne uświadomił sobie po raz pierwszy, że jest grubasem ze sporą nadwagą.

Jak to się mogło mi przydarzyć? - zadumał się Wayne.

Dr. Wayne zaczął śmiać się z całą klasą, a gdy wrócił do domu uznał to wydarzenie, jako jeden z najważniejszych momentów w jego życiu - quantum moment.
Natychmiast podjął decyzję, że musi powrócić do swojej prawidłowej wagi i sylwetki. 
Ubrał tenisowe buty i rozpoczął bieganie. Przebiegł ok. 500 metrów wokół bloku, zadyszał się i nie mógł złapać oddechu. Bolały go płuca, nogi i cały obolały wrócił do domu.
Następnego wieczoru zrobił to samo, ale tym razem przebiegł 600 metrów, zanim padł z wyczerpania. Postanowił jednak nie poddać się.
Trzeciego dnia pobiegł trochę dalej. Zauważył, że nie jest już aż tak zmęczony i zdyszany.
Czwartego dnia udało mu się przebiec powoli jeden cały kilometr. Był już w siódmym niebie!
W miarę postępów, w końcu odkrył, że bieganie go ekscytuje i staje się jego pasją.
W ciągu dwóch miesięcy od pierwszego dnia biegu, doszedł do ośmiu km dziennie,
od tego pierwszego momentu szoku, gdy zobaczył siebie przedstawionego jako profesora o nietypowym kształcie.

Postanowił wprowadzić reżim, zgodnie z zasadą - praktyka czyni mistrza....ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.
Codziennie biegał ok. 8 km dziennie, czy to był zwykły dzień, czy świąteczny, bez względu na to, gdzie przebywał, a podróżował często po świecię, zawsze znalazł godzinę czasu na bieganie.
Tak mówi o sobie:
 "Uwielbiam ten czas sam na sam z sobą. Czuję radość, gdy wiatr smaga mnie po twarzy i oczyszcza mój umysł. Kiedy biegnę, jestem jednym z naturą. Kiedy biegnę, jestem zaskoczony tym, jak moje ciało reaguje. Moja waga wróciła do normy, mam bardzo mało tkanki tłuszczowej. Czuję się znacznie lepiej, młodziej, lepiej niż  20 lat temu"

Jednak ja nie widzę siebie w taki sposób jak widzą mnie inni - mówi Dr. Wayne.

Maraton

Wayne w swych postanowieniach poszedł dalej. Zamarzył o zmierzeniu swoich sił w maratonie.
Nie ma nic co mogłoby mnie powstrzymać od tej decyzji - to jego słowa.
Trenował codzienne bieganie, co stało się jego pasją życia, a maraton miał być ukoronowaniem.
Pierwszy maraton w którym brał udział odbył się  w Minneapolis, Minnesota.
Nie ważne dla niego było zwycięstwo, lecz sam udział w tym wydarzeniu. Nie ważny czas, prędkość i koordynacja z ponad 2,000 uczestnikami maratonu. Ukończył bieg o dystansie 26.2 mil w nieco ponad 3,5 godziny.
Był ogromnie szczęśliwy... w pierwszym odruchu podziękował w myślach uczniowi, który wcielił się w rolę profesora, przedstawiając go w karykaturalnym obrazie. Zupełnie nieświadomie uczeń ten zmotywował go do spojrzenia na siebie z perspektywy  innych osób.

Końcowe wnioski Dr Wayne

 Młody człowiek, który naśladował mnie w mojej własnej sali był jednym z największych nauczycieli, który pojawił sie na mojej drodze. Do dzisiaj widzę go stojącego w klasie, naśladującego swojego nauczyciela, jako człowieka o wielkim, tłustym brzuchu. To był quantum moment w moim życiu .
Zamiast krytykować oglądaną scenę i obrażać się na uczestników przedstawienia, zwłaszcza na pyszałkowatego naśladowcę, zobaczyłem w tym zdarzeniu wysłanego do mnie anioła przewodnika.
Prawdopodobnie to zdarzenie ocaliło mi życie.
Prowadziłem w tym czasie bardzo niezdrowy tryb życia: objadałem się tłustymi pokarmami, piłem piwo, prowadziłem siedzący tryb życia, przechodziłem kryzys małżeński, w pracy i życiu prywatnym miałem sporo stresujących sytuacji.
Ten młody człowiek, podszywając się pod moją osobę, pomógł mi zrozumieć i zmienić kierunek mojej drogi w wielu aspektach. Zacząłem biegać każdego dnia, conajmniej 8 mil, a w końcu zaliczyłem 6 maratonów. Zmieniłem swoje nawyki żywieniowe, moja waga wróciła do poziomu jaki miałem w latach licealnych i utrzymuje się do dnia dzisiejszego.
Dzisiaj widzę jaką cenną lekcję otrzymałem w 1978 roku od moich uczniów.

Jestem przekonany, że w naszym życiu często pojawiają się najbardziej wpływowi nauczyciele, których jednak zwykle lekceważymy.