Strona Główna:

Friday, March 28, 2014

Surojedzenie wg. Słowiańskiej Wedy


Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie.
 
Nie wiem kto to hasło pierwszy powiedział, ale wiem, że ten ktoś miał rację.
Jakie są nasze prawdziwe korzenie? Nasza kultura?
Dużo wiemy o innych, mało o swoich. Nie tylko mało, ale to co wiemy, to zakodowane w naszym 'mózgowym dysku' informacje, które wpajano nam od dzieciństwa i które ukształtowały w nas obraz Siebie i obraz Świata.
Na ile jest ten obraz prawdziwy? Bardzo trudne pytanie, potrzeba sporo wiedzy, a tu kłania się strach, czy ta nowa wiedza jest napewno prawdziwa?

Wszelkie wdruki, kody, informacje, które zarejestrował nasz 'mózgowy dysk' bardzo trudno jest usunąć z naszej podświadomości.

Zatrzymajmy się jednak na chwilę w 'pędzie do nikąd' za następnymi 'kodami', opróżnijmy umysł z wszelkiej wiedzy..... wdech i wydech, wdech ... wydech...  pomoże to zrobić.

Zobaczmy co mówią słowiańskie dawne nauki na temat np. surojedzenia (jedzenie surowych, naturalnych pokarmów) i nie tylko na temat surojedzenia.
Bardzo ciekawy wywiad z bardzo ciekawym człowiekiem.

Warto czasem spojrzeć na życie z innego źródła wiedzy.... kto wie, może tam znajdziemy odpowiedź,
 której szukamy świadomie lub podświadomie na nurtujące nas tematy życia.

Słowiańskie Wedy (źródło prastarej słowiańskiej wiedzy).
Słowiańska dawna nauka, kultura od pewnego czasu mnie osobiście bardzo interesuje, dlatego chcę mieć u siebie na blogu chociaż mały klucz do tej nauki.



Mniszek uratuje świat:
http://youtu.be/T5yiN-sGJWk

Linki do autora tłumaczeń filmów, któremu wielkie dzięki za wspaniałą pracę.

https://www.youtube.com/channel/UCXY5qy1MdGDif53zV1oVjsw

https://www.youtube.com/user/michalxl600/featured

Blog Michała, autora tłumaczeń słowiańskiej nauki"
http://michalxl600.blogspot.com/


Kiedy nie idziemy za tłumem, jesteśmy poza nim, wtedy możemy zobaczyć, że perła, której szukamy jest już od zawsze -  w Nas.

Monday, March 24, 2014

Orzeźwiająca, witaminizowana woda sokowa i oczyszczanie organizmu.


Wiosna nieśmiało zagląda do okien, pora najwyższa, żeby zrobić generalne porządki nie tylko w domu, na działce, ale także oczyścić organizm.

widok z mojego okna


Przeznaczyłam sobie ten tydzień na oczyszczanie organizmu.
Dwa razy w tygodniu lewatywa, poniedziałek i środa, 2x dziennie, w odstępach mniej więcej 2-godzinnych. Mimo, że nie odżywiam się najgorzej, jednak doskonale znam różnicę oczyszczania z wykorzystaniem lewatywy.
Do lewatywy użyłam tym razem 5 kropelek olejku oregano i parę kropel soku z cytryny. Zapach olejku oregano mam nadzieję odstraszy nieproszonych gości, jeśli się jacyś przyplątali. Poza tym łykam po 2 krople olejku oregano, 2 x dziennie na pół szklanki wody.

Na początek dnia wypijam dużą szklankę mieszanki:  http://flyashighaseagles.blogspot.com/2014/01/zgrany-duet-bentonite-i-psyllium-husk.html
Można wypijać samą babkę płesznik, jeżeli ktoś nie ma glinki.

A teraz przyjemności dla oka i ciała.

 Góruje u mnie czysta woda,
 a także pyszna, witaminizowana, naturalna, własnej produkcji, orzeźwiająca woda sokowa. Łatwa do zrobienia, i ważne! można, nawet trzeba zrobić sobie wodę  na parę dni.

Wodę sokową przechowujemy w lodówce.

Kroimy różne owoce na kawałki lub plasterki,  jakie mamy i jakie chcemy mieć smaki i wrzucamy do przygotowanych szklanych słoików, słoi, czy pojemników szklanych. Najlepiej przygotować sobie kilka słoików. Następnie wypełnione słoiki zalewamy dobrą, zdrową, czystą wodą.

Pyszna, odżywcza i orzeźwiająca woda sokowa może być również do codziennego popijania, nie tylko na okres oczyszczania, ale przez cały rok.
Szczególnie na upalne dni, jeśli ktoś lubi może być z dodatkiem kostek lodu (ja nie lubię z lodem, chyba, że do ciepłej wody).  Kostki lodu można również zrobić z wody sokowej lub wrzucić do pojemniczków małe kawałeczki owoców, dolać trochę wody i zamrozić. Wyjdą apetyczne, kolorowe, bardzo ładnie precentujące się owocowe kostki lodu. Szczegnie jako ozdoba w szklance z wodą lub wodą sokową.

kostki dużo ładniej prezentują się po całkowitym zamrożeniu,
moje jeszcze się nie zamroziły na biało

Jak widać na photo poniżej używać można różnorakie owoce, dominuje u mnie cytryna ze skórką, pomarańcze ze skórką, grejfruty, plasterki jabłek, ogórek zielony, arbuz, ananas, mogą być dodatki ziół, np. listki bazylii, rozmarynu, mięty, itp.  Lubię dodać czasami figę lub z 2 daktyle -  w czasie oczyszczania nie dodaję. Owoce w szklanych naczyniach zalewamy bardzo dobrą wodą.  Ja zalewam destylowaną.

 
Poniżej woda ziołowa, to 2 plasterki pomarańczy, parę plastrów cytryny i z łyżka czubata ususzonej pokrzywy i mięty (lepsze świeże zioła).  Bardzo dobry, orzeźwiający napój.
 
Można trochę owoców rozgnieść na talerzyku i wrzucić do naczynia lub trochę owoców wycisnąć prosto do słoika, np. plasterek cytryny, pomarańczy, grejfruta. Jeśli ktoś lubi może rozgnieść małą część owoców z dodatkiem odrobiny miodu do smaku.

Woda powinna postać sobie w lodowce przynajmniej przez noc, lepiej z 2 lub 3 dni do naciągnięcia. Im dłużej postoi tym jest lepsza, nie dłużej jednak niż 5-6 dni, w zależności od owoców. Trzeba sprawdzać, czy już jest dobry smaczek i uważać, aby nie przedobrzyć.
Ilość owoców w słoiku dobieramy indywidualnie, w zależności jaki chcemy mieć mocny napój.

Ja po zużyciu wody sokowej,  owoce zjadam lub wykorzystuje do szejków.  Czasami ponownie zalewam owoce np. mineralną wodą na parę godzin.

 
Lubię wodę sokową  wystawić przed piciem na słoneczko do naenergetyzowania.  Jeśli pogoda pozwala dobrze jest pić wodę sokową na łonie przyrody. Gdy odkręcam słoik osłaniam go siteczkiem do cedzenia, żeby jakaś nieostrożna muszka się nie utopiła.

Tutaj dodałam trochę wyciśniętego soku z buraczka z cytryną i imbirem,  2 plasterki buraczka również dodałam - ostatnio lubię bardzo sok buraczkowy.

 
 Kreatywność ma tutaj pole do popisu. Można tworzyć bardzo ciekawe kompozycje, zarówno smakowe jak i wizualne.


Korzyści dla zdrowia:
nawodnimy, dovitaminujemy i oczyścimy organizm w sposób
łatwy, tani i przyjemny.

Obraz działa lepiej niż słowa, dla tych, którzy chcą podglądnąć jak robią to inni:
http://youtu.be/qvBl6lHf0aE

Każdy może wybrać sposób oczyszczania taki, jaki mu najbardziej odpowiada.
Dobry, lepszy lub najlepszy.
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Polecam na koniec artykuł, naprawdę warto zerknąć:
Dobre, lepsze, najlepsze

Friday, March 21, 2014

Wymiana nasion - znakomity sposób wymiany energii - energii życia.


Jestem zachwycona. Inicjatywa godna naśladowania.



Wymiana nasion to znakomity sposób wymiany energii - energii życia. Nasiona są nie tylko nośnikiem energii biologicznej (powstaje z nich nowe życie), ale także gromadzą olbrzymie ilości energii subtelnej, czy ją nazwiemy chi, czy orgonem albo też praną. To ta właśnie energia leży u podstaw wszelkiego życia. Nasiona zawierają też energię osób, które uprawiały rośliny, z których one powstały. Czułe i pełne miłości podejście do roślin, do sporządzania pożywienia znacznie poprawia ich wartość energetyczną. Warto poświęcić codziennie odrobinę czasu i swojej energii własnym, roślinom, zwierzętom, czy sporządzanemu pożywieniu. To wszystko do nas wróci i zapewni długie życie.

Ulotne Myśli:
https://www.youtube.com/user/UlotneMysli1

Wednesday, March 19, 2014

Jak w naturalny sposób oczyścić ciało z rtęci?


Pozbawić się rtęci za pomocą … truskawek?

 

Dlaczego akurat truskawki? Bo truskawki jak mało owoców mają nasiona na zewnątrz. Pod mikroskopem widać, że każde malutkie nasionko truskawki jest podłączone do jej środka za pomocą wiązki włókien roślinnych, które działają jak klej na rtęć. I o tym za moment.

Hejstwo Państwu

My tu sobie gadu, gadu, a tam dzielna ekipa Adamsa (pisałam o tym TUTAJ) codziennie bada dziesiątki pokarmów pod kątem oczyszczania nas z trucizn w postaci metali ciężkich i właśnie ich przechwytywania. Pokarmy te mają niezwykłe właściwości powinowactwa do wychwytywania i wiązania metali ciężkich, a następnie wydalania ich z organizmu.

rt4

Dzisiaj zajmę się rtęcią. Rtęć jest nam dostarczana przez najhojniejszych tego świata pod dostatkiem. Filantropia rtęcią kwitnie i jesteśmy nią obdarowywani codziennie, w pracy, w domu, w szkole, nie wspominając już gabinetów dentystycznych, szczepionek ochronnych, GMO i pestycydów.
Generalnie rtęcią się nas raczy od rana do wieczora. Dlatego Droga Socjeta zapewne przyzna mi rację, że ważne jest, aby jakimś sposobem tę rtęć z siebie wyrzucać. Najlepiej najłatwiejszym.
rt88
Mike Adams prosi i ja zaraz za nim, że te info powinny być jak największej ilości ludzi udostępnione, gdyż pozbycie się rtęci z organizmu nie jest zbyt trudne, a z drugiej strony niesłychanie prozdrowotne.
Informacja ta może chronić zdrowie i pomóc uratować życie, więc jest to poważna prośba, aby lista produktów spożywczych, które mogą nas łatwo od rtęci uwolnić rozprzestrzeniła się skutecznie.

Rtęć jest bardzo trująca, a jednocześnie jest najbardziej łatwym do przechwycenia metalem ciężkim. W każdych warunkach laboratoryjnych, rtęć jest dobrze znana jako “element pustki”, ponieważ przylega do rurek rozdzielczych i fiolek. Jeśli wiemy ile rtęci jest w fiolce z kwasem azotowym i wodą, to okazuje się, że pomiar wykazuje mniejszą ilość rtęci niż w rzeczywistości, bo rtęć, a raczej pałeczki rtęci przylegają do ścianek tego naczynia, który używaliśmy do badania.

Co ciekawe, okazuje się, że rtęć właśnie tymi swoimi paluszkami/pałeczkami lubi przyczepić się do niektórych włókien pokarmowych. W szczególności, badania Adamsa wykazały, że nierozpuszczalne włókna owocowe są bardzo skuteczne w przyciągnięciu rtęci podczas trawienia. Rtęć jest unikalna w tym względzie, ponieważ owe włókna są bardzo słabe w wiązaniu się z ołowiem, kadmem, arsenem i innymi metalami. Ale rtęci się trzymają jak klej.

rt

Jako część badań nad tym zjawiskiem, testowano wiele odmian błonnika, w tym włókna łuski psyllium, gumę guar, różne włókna roślinne i włókna owoców. Najbardziej skuteczny błonnik owocowy ze wszystkiego – wierzcie lub nie – były włókna truskawek. (Pełna lista od najlepszych do najsłabszych wychwytywaczy rtęci, poniżej)

Strawberry-Half-Close-Up-2

Czyli wniosek jest najprostszy, jedz truskawki, a zablokujesz rtęć w swojej diecie na ten moment. Truskawki, czy nawet liofilizowany proszek truskawkowy jest w stanie przechwycić 95% rtęci z jedzonych pokarmów. Tak oznajmił super dokładny i piekielnie drogi symulator żołądkowy. Natomiast sok z truskawek nie działa, bo pozbawiono go włókien błonnika.
Dlaczego akurat truskawki? Bo truskawki jako niewiele owoców mają nasiona na zewnątrz. Pod mikroskopem widać, że każde malutkie nasionko truskawki jest podłączone do środka truskawki za pomocą wiązki włókien roślinnych. Włókna te, jak się okazuje, są bardzo silne i nie są łatwo przyswajalne podczas naszego trawienia.
Przechodzą one przez nas w dużej mierze nienaruszone, podobnie jak włókna łuski psyllium lub nierozpuszczalnych włókien roślinnych. Do tego, co jest już ciekawostką, włókna te są przezroczyste i praktycznie niewidoczne gołym okiem. To piszę dla sceptyków, którzy powiedzą, że widzieli przepołowioną truskawkę sto razy i nie widzieli tych włókien.
Tymczasem w przewodzie pokarmowym, funkcjonują one jak gąbki/psy na rtęć, z zadziwiającą skutecznością.
Nawet lepiej niż zielone trawy.
To świetna wiadomość dla tych, którzy chcą zdrowych opcji żywieniowych, szczególnie, że podczas degustacji sushi, tuńczyka, czy innych ryb morskich,wystarczy zagryźć prowiant kilkoma truskawkami i z pewnością prawie cała rtęć z człowieka zostanie usunięta. W samolocie można mieć przy sobie liofilizowane truskawki w pudełeczku, albo łyknąć parę pastylek chlorelli.

SushiRolls1 raw

Jeśli nie lubisz truskawek, możesz użyć innych owoców, takich jak owoce cytrusowe, oczywiście surowe, a w następnej kolejności są jabłka i gruszki.
Zaś masło orzechowe, jest nawet lepsze niż truskawki, ale masło orzechowe akurat odradzam Drogiej Socjecie chociażby z powodów, o których pisałam w poprzednim dzisiejszym poście.
Jednak prawda jest taka, że najwyraźniej konsystencja masła orzechowego stanowi lepki żel na rtęć. Ale dla wszystko jedzących, albo dla semiwegetarian (tacy połowiczni, co jedzą ryby) jest opcja kanapki z tuńczykiem i masłem orzechowym. Jeszcze wyżej ponad masłem orzechowym stoi białko z konopi i to jak się okazało każdej marki i jest w stanie wychwycić, aż 98% rtęci.
Jest tylko jedna substancja potężniejsza niż truskawki, masło orzechowe i białko konopi. A nazywa się Chlorella, która jest w stanie wychwycić, aż 99% rtęci.

straw

Jak można chronić się przed rtęcią?

Jedz kilka świeżych truskawek do każdego podejrzanego posiłku. Lub jeśli nie lubisz truskawek, nie chcesz omega-6 w maśle orzechowym, ani w białku konopi, to zjedz trochę chlorelli. Jeśli nie masz niczego takiego pod ręką zjedz sałatkę i żuj ją naprawdę dokładnie, aby rozluźnić jej włókna, a tym samym zwiększyć ich przylepność do rtęci.

rt7

Badania wykazały, że spożywanie ryb lub owoców morza z oceanu może być bardzo toksyczne i niebezpieczne dla zdrowia, ponieważ ryby pochłaniają rtęć przez ścianki jelit. Ale jeść ryby lub owoce morza oceaniczne razem z truskawkami jest już bardzo bezpieczne, ponieważ praktycznie rtęć nie zostanie wchłonięta podczas trawienia. Truskawki sprawiają, że cały posiłek będzie dla nas bezpieczny.
Generalnie jedz całe, świeże owoce lub warzywa do każdego posiłku, a będziesz o wiele zdrowszy.
Wszystko to wyjaśnia, dlaczego jak pan Adams od dzisiaj będę nosić truskawki liofilizowane, albo chlorellę ze sobą podczas podróży i w restauracji.

strawberry-field-homestead-1024x728
A już za 2 miesiące zaczyna się truskawkowy raj.

Źrodło: Mike Adams, badania prowadzone styczeń – marzec 2014 r

Lista najlepszych produktów żywnościowych do wychwytywania rtęci z przewodu pokarmowego.

Chlorella : 99%
Konopie Białko: 98%
Masło orzechowe: 96%
Truskawki: 95%
Liści kolendry: 95%
Maliny: 92%
Kakao w proszku : 91%
Trawa pszeniczna: 90%
Kokosowe Zboże Granola: 89%
Jęczmień: 89%
Acai jagody: 88%
Mąka pszenna: 86%
Nori Proszek: 85%
Spirulina: 83%
Jagody: 83%
Mango: 73%
Musztarda: 72%
Sok Tropicana Orange: 54%
Kukurydza: 53%
Brązowy ryż: 53%
Sok Marchew z Pomarańczą: 34%
Buraki: 20%
Jabłko Ogórek Sok: 10%
Zeolity: 9%
Sukraloza: 3%
Red Bull: 0%

Z tego co widać red bulla odradzam, przynajmniej jako remedium na rtęć w ciele.

Pierwsze ukłony w dniu dzisiejszym. Nie wykluczam, że się jeszcze odezwę.
peps

Artykuł opracowany przez Pepsi:
http://pepsieliot.wordpress.com/2014/03/19/pozbawic-sie-rteci-za-pomoca-truskawek/

PepsiEliot's blog: http://pepsieliot.wordpress.com/

_____________________________________________
Health Ranger research breakthrough: How to block nearly all the mercury in your diet using common, everyday foods

Tuesday, March 11, 2014

Najważniejszy składnik zdrowych przepisów.


 
Najważniejszy składnik zdrowych przepisów - Pasja i  Kreatywność.
 
Marzec to miesiąc w którym najczęściej podejmujemy decyzje o zgubieniu zbędnych kilogramów, oczyszczeniu ciała z toksyn, cellulitu, aby w letnich miesiącach czuć się zdrowo i komfortowo po zrzuceniu ciężkich, tuszujących nasze kochane ciałko ubrań.
Wiele osób, którym udaje się osiągnąć cel robi to z pasją.

Pasja to najważniejszy składnik zdrowych przepisów.

Znam takie osoby, które dzięki pasji bez większych problemów potrafiły doprowadzić swoje ciało do perfekcyjnego stanu.
Dla przykładu, moja znajoma Danusia, dbająca o swoje zdrowie i wygląd zewnętrzny, w wieku dojrzałym (71 lat) zakochała się w o 6 lat młodszym przystojniaku. Z wzajemnością oczywiście. W końcu przystojniak złożył oficjalne oświadczyny i ślub został zaplanowany za 4 miesiące.
Danusia kupiła sobie piękny, modny kostium, który bez zapięcią pięknie się prezentował, jednak po zapięciu choćby jednego guzika kostium zamiast zdobić panią młodą, podkreślał to co nie chciała, aby było utrwalone na ślubnym zdjęciu. Danusia to bardzo ambitna osoba. Zimową porą Danusi waga nie zmieniła się ani trochę, ale na brzuchu jakimś cudem pojawiła się warstwa tłuszczu.
Zaczęła działać, działać z pasją, Danusia tak lubi. Każdy dzień z radością i pełnym zaangażowaniem realizowała swój plan pozbycia się brzuszkowego tłuszczyku.
Zawsze zdrowie dla Danusi było priorytetem. Danusia bardzo lubi dbać nie tylko o swój zewnętrzny wygląd, ale przede wszystkim nie lubi zaśmiecać swego ciała toksycznym jedzeniem. Ćwiczy regularnie jogę, pływa w każdym tygodniu na pływalni. Efekty oczywiście ma, nie wie co to ból stawów, kręgosłupa, porusza się lekko, 2 razy dziennie spaceruje, korzysta z okresowych masaży, nie dlatego, że ma problemy, na zasadzie profilaktyczno-kosmetycznej. Danusia absolutnie nie wygląda na swoj wiek.
Plan Danusi więc nie był żadną nowością dla niej. Od wielu lat nie jada mięsa, bardzo rzadko zje rybę, wodę zawsze nosi przy sobie w małej buteleczce do popijania ze względu na ochronę skóry przed zmarszczkami.
Danusia ma jednak napadową słabość do słodyczy, szczególnie do czekolady, czego jest świadoma, ale trochę w pewnych okresach bezradna. Podjada sobie słodkie, szczególnie gdy ma tzw. dołki psychiczne, szczególnie tak bywa u niej zimą. Po stresie zawsze uzupełnia kalorie słodyczami.... zdarza się, że w lekkim nadmiarze. Nie jest to codziennie, więc Danusia rozgrzesza się tym, że od czasu do czasu trochę słodyczy nikomu nie zaszkodzi.
Tuż przed 40-tką Danusia miała silny atak woreczka żółciowego, lekarz proponował usunięcie woreczka. Danusia nie chciała stracić woreczka. Zaczęła szukać ratunku na własną rękę. Zakupiła sporo książęk (w tym czasie nie było tak dużo informacji), głównie w temacie zdrowego jedzenia, zaczęła odwiedzać gabinety naturopatów. Od tego momentu Danusia ma swój styl życia i trzyma się go cały czas. Krótko mówiąc Danusia zachwyciła się zdrowym stylem życia, woreczka nie straciła, latem przechadza się po plaży w bikini bez kompleksów. W słonecznych okularkach, króciutkich spodenkach i króciutko obcietych blond włosach prezentuje się naprawdę bardzo atrakcyjnie i młodo.
Marzec ubiegłego roku - kostium ślubny wisi sobie w widocznym miejscu. Danusia postanowiła w momentach 'ochoty na słodycze' powtarzać sobie afirmację 'mam ochotę schrupać jabłko', innym razem 'mam ochotę na pyszny koktail owocowo-orzechowy'. Myśli o słodyczach nie dopuszcza do głosu. Kasuje je natychmiast i zamienia na takie jakie sama chce.
 W czerwcu Danusia stanęła na ślubnym kobiercu piękna, zadowolona, zgrabna do bólu, jak mówią jej krewni i znajomi,  wyglądała sporo młodziej od swego ukochanego.
Tak na marginesie, Danusia ze swymi dwoma dorosłymi córkami wyglada jak starsza siostra. Gdy stoją tyłem wygląda na młodszą siostrę.
Danusia zdradziła mi swój sekret, mam nadzieję, że kiedyś pozwoli mi umieścić swoje zdjęcie.
Sekret Danusi - to Pasja. Pasja życia.

Wszystko jest łatwe, proste i osiągalne, gdy robi się to z pasją.
Ja mam pasję życia. Każdego dnia z pasją przygotowuję sobie i mojemu mężowi najwspanialsze posiłki. Delektujemy się naturą, prostym, ale najpiękniejszym, pachnącym, kolorowym jak tęcza na niebie pokarmem  - mówi Danusia.

Po rozmowie z Danusią przekonałam się, że nie ma czegoś takiego jak starość i niedołężność.
 
Super zdrowe jedzenie, czyli takie jakie człowiekowi jest naturalnie przypisane, nie tylko odżywia, równocześnie ułatwia trawienie i oczyszcza organizm, oczywiście w efekcie ubocznym przedłuża młodość.  
Wkrótce zauważalne są duże zmiany. Np. już po 10 dniach odrzucenia niezdrowych pokarmów powraca prawidłowy węch, czyli nos zaczyna spełniać swoją funkcję.

Na koniec pokażę moje ulubione surowe zupki. Ostatnio romansuję z dentystą, który usiłuje mnie uszczęśliwić kanałowym leczeniem zęba. Niestety już raz mnie przekonał, ale więcej nie dam się oczarować kanałowym ząbkiem. Zęby i zdrowie
W związku z wyrwanym zębem, postanowiłam wszystkie sałaty zamieniać na zupy. Proste, szybkie i bardzo smaczne. Dziąsło goi się bez problemu, jeśli go nic nie drażni. Polubiłam te surowe zupki. Szybkie i oszczędzające czas, pieniądze też,  pyszne, zdrowe i piękne.
Polecam każdemu w ramach odżywienia i oczyszczenia organizmu. Szczególnie dla osób które mają problemy z zębami lub  'nie mają czasu' na dobre żucie pokarmów.
Zupki można przygotować na cały dzień, na drugi dzień też jest pyszna, bywa, że lepsza, gdy składniki dobrze się ze sobą złączą. Do pracy możemy zabrać, aby zjeść później pełnowartościową, pyszną zupkę.  Przechowujemy oczywiście w lodówce w szklanym pojemniku.
Ja lubię przygotować sobie na parę dni drobno utarte np. na mandolince jarzyny takie jak: marchewka, pietruszka, seler. Trzymam je w pojemnikach w lodówce. Wykorzystuję na szybkie zupki. Np. woda lub delikatna herbata ziołowa + garść utartej marchewki, trochę utartej pietruszki i selera + banan/ny lub avocado + trochę orzechów. Zielony czosnek z doniczki parapetowej, trochę szpinaku lub jarmużu. To tylko przykład, ogólnie nie lubię zbyt dużo składników mieszać. Zmieniam za każdym razem składniki.

Dlaczego musimy wygotować jarzyny, aby zrobić zupę, którą ograbimy z wielu cennych dla zdrowia składników? Tak samo jak gotowane możemy przygotować surowe zupy: pomidorową, jarzynową, barszczyk, żurek, brokułową, kalafiorową, itd. ... Do zagęszczenia możemy również użyć ugotowanego ziemniaka, ugotowanej jakiejś kaszki, czy ryżu jeśli bardzo chcemy.

 Kreujmy surowe zupki z pasją dla naszego zdrowia.

Baza poniższej zupki:
wyciśnięty w sokowirówce sok: jarmuż, szpinak, seler i pietruszka korzeń, cukinia, cytryna, jabłka (nie muszą być jabłka, jeśli ktoś chce na słono lub ostro, można również jabłko użyć bezposrednio przed spożyciem miksując w blenderze. ). Robię taki lub podobny sok na cały dzień lub 2 dni, jeśli wybitnie nie mam czasu.
Mixuję sok w blenderze z dodatkiem avocado, orzechów lub ziaren słonecznika (wcześniej namoczane przez noc w wodzie), proszku Moringa (spirulina może być - jest super dodatkiem), szczypty potasu w proszku i szczypty innych witamin w proszku lub w płynie jakie mam.

 
Bazę wyjściową używam do blendowania z różnymi dodatkami. Tutaj np. bezpośrednio do sokowej bazy dodałam sporo zielonej natki pietruszki.


Nie podam konkretnej receptury, oprócz najważniejszego składnika - Pasji.
Nie mam zwyczaju ważyć, mierzyć, obliczać kalorie, itp.... składników. Dobre jedzenie ma być urozmaicone, naturalne, nie przetworzone, nie gotowane, pachnące naturalnie, nie zajmujące dużo czasu, i oczywiście smaczne, świeże, zrobione wg. własnych smaków, potrzeb i możliwości. To wszystko co mamy w lodówce (sami robimy zakupy, więc wiemy na co wydajemy pieniądze), co nam rośnie na okiennych parapetych, balkonach, wkrótce na działce.
Jeśli chodzi o ilość to również sprawa indywidualna. Ja np. nie jestem w stanie zjeść tak ogromych porcji owoców i warzyw w ciągu dnia jak widzę na niektórych guru filmikach. Zazwyczaj czyjaś tzw. śniadaniowa porcja, to dla mnie ilość na cały dzień lub nawet dwa. Nie biegam, więc tego nie wybiegam. Poza tym nie jem, żeby wybiegać, jem żeby żyć i dobrze się odżywić. Nawet najzdrowsze jedzenie w nadmiarze nie jest dobre. Tutaj każdy musi indywidualnie dobierać ilość i składniki. Każdy ma inne zapotrzebowanie organizmu. To jest normalne. Nie jest raczej normalne, przynajmniej dla mnie przygotowywać potrawy z kalkulatorem w ręku i liczyć dzienne zapotrzebowanie. Nikt w Naturze tego nie robi. Każdy jakoś wie ile jeść i co jeść.

Gdy gotujemy zupę używamy różnych warzyw. Dlaczego nie możemy te składniki wrzucić do blendera z dodatkiem wody lub wczesniej wyciśnietego soku i zmiksować. Dlaczego nie możemy podgrzać, gdy chcemy ciepłą zupę? Najlepiej pojemnik z zupą umieścić na chwilę w garnku z gorącą wodą. Nie ma straty składników odżywczych. Dlaczego nie możemy je przysmaczyć przyprawami ziołowymi, solą morską itp... wszystko wg. własnych smaków. Ja akurat nie przysmaczam na słono. Lubię takie w naturalnych smakach. Jedynie przygotowana sałatka, surówka z kapusty beczkowej bywa przysmaczona i takie je lubię.
Szybko okaże się, że pomysły na pyszne surowe zupki same przychodzą do głowy, a nasza kreatywność może nas bardzo pozytywnie zaskoczyć.
Zupki takie najbardziej lubią dodatki takie jak avocado, orzechy i ziarna.. Przynajmniej u mnie tak się sprawdza. Banany też dobrze się komponują. 
 
To moja ostatnio ulubiona zupka.
Baza to wyciśniety sok: buraczek, duży grejfrut różowy z białą skórą, kawałeczek imbiru, cytryna, jabłka. Sok blendowany z bananami i orzechami. Można skropić również odrobiną dobrego roslinnego oleju.
 
Najważniejszy składnik przepisu na zdrowe pokarmy i zdrowe życie - to Pasja.
Żyjmy zdrowo, szczęśliwie i z Pasją.

Sunday, March 2, 2014

Uzależnienie od opinii




Czy jesteśmy uzależnieni od opinii innych osób?

Ktoś nas chwali, popiera, podziwia, mówi komplementy, bije brawa, mówi kocham cię, pięknie dzisiaj wyglądasz, smaczny obiad ugotowałas, ... .
Jak się czujemy?
Oczywiście wspaniale.
To jest normalna reakcja. Każdy lubi być chwalony i dobrze postrzegany, nawet jeśli ktoś o niskiej własnej samoocenie próbuje zaprzeczać, w rzeczywistości sprawia mu to przyjemność. Nie należy zaprzeczać miłym słowom. Poprostu podziękować... .  Nauczyłam się tego od pewnego mnicha, słuchając jego wykładów. Nie pamiętam nazwiska, mnich był wesełej, pogodnej natury, tryskający humorem. Pewnego razu powiedział coś takiego: jeśli ktoś mnie chwali, publiczność bije mi brawa, mówią mi, że jestem wspaniały, mądry, zawsze odpowiadam: Wiem!.  Publiczność nie spodziewając się takiej odpowiedzi, bucha śmiechem, a mnich rozpoczyna swoje wykłady na temat niskiej samooceny.

Bywa również odwrotnie, ktoś nas krytykuje. Np. niekorzystnie dzisiaj wyglądasz, nie do twarzy ci w tej fryzurze, nigdy nie ubieraj takich kolorów, to nie twój kolor, znów przesoliłeś ziemniaki, podważa nasze zdanie, nie popiera naszego postępowania i poglądów, krytykuje nasz styl życia, zachowania, nasz wygląd zewnętrzny, nawet krytykuje nasze pisanie na blogu,  w pracy szef nas źle potraktował.
Jak się czujemy?
Oczywiście okropnie.

Nasze myśli skupiają się na czyjejś opinii. Mamy stres,  często o ogromnej sile, wściekamy się,  jesteśmy rozdrażnieni, mamy ochotę zrewanżować się złośliwą ripostą, a nawet powalczyć mówiąc delikatnie.
Czy to jest normalna reakcja?
To nie jest normalna reakcja. Gdy mamy stres nasz organizm odpowiada: podniesionym ciśnieniem, podniesionym poziomem adrenaliny, wzrostem poziom cukru, pojawiają się zakłócenia w układzie trawiennym, system immulogiczny jest stłumiony, pojawiają się bóle głowy i wiele innych reakcji. Stres to sianie ziaren, które wyrastając dają plony w postaci różnych poważnych chorób. Chroniczny stres również bardzo negatywnie działa na nasz mózg. W stresującym momencie często czujemy się rozdarci emocjonalnie, fizycznie, mentalnie, duchowo, i we wszystkich innych aspektach życia.
Każdego prawie dnia doświadczamy małych lub większych rozczarowań, nie spełnionych oczekiwań, do tego jeszcze ktoś nas skrytykował.

W pierwszym przypadku radość to normalna reakcja - każdy czuje się świetnie jeśli jest dobrze postrzegany. Mówmy więc przede wszystkim dobre rzeczy, w każdym człowieku można znaleźć dużo dobrych rzeczy, lepiej na nich się skupić. Nikt nie jest lepszy od drugiego, jesteśmy poprostu różni.
W drugim przypadku nasz zepsuty humor, stres, złość niestety nie jest normalną sprawą, gdyż zabiera nam zdrowie i radość życia.

Dlaczego jesteśmy uzależnieni od opinii innych ludzi na nasz temat?

Wiele jest przyczyn. Myślę, że główna przyczyna gnieździ się w naszym myśleniu. Tak dużo w życiu zależy od naszego myślenia i postrzegania siebie.
Jeśli kochamy siebie i potrafimy akceptować siebie w pełni, takimi jakimi jesteśmy, opinia innych nie ma dla nas większego znaczenia. Ja jestem Ja, w każdym calu taka jaka mam być, bez względu czy ktoś mnie pozytywnie, czy negatywnie postrzega i ocenia.

Cieszy nas każda pozytywna opinia innych osób,
 opinie negatywne najlepiej jest poprostu zaakceptować jako normalną rzecz.
Nie denerwować się. Nie każdy musi zgadzać się z nami, nie każdy musi patrzeć na świat naszymi oczami.
Warto wziąć również pod uwagę, że osoby które naprawdę nas kochają mówią szczerze. Mówią nam zarówno pozytywne rzeczy, jak i takie, które nie brzmią dla nas miło. Tak bywa w dobrych, kochających się rodzinach. Rodzice, rodzeństwo mówią nam szczerze, z prawdziwej troski, dla naszego dobra, nawet gdy nam się wydaje, że nie mają racji i nawet, gdy rzeczywiscie nie mają racji, ale mówią szczerze. W kochających się związkach, partnerzy akceptują siebie, równocześnie dając sobie prawo do bycia sobą, i nie zawsze muszą się we wszystkim zgadzać. To jest normalne. Nienormalne jest, jeśli się obrażamy, kłócimy, denerwujemy z powodu odmiennych zdań.
Gdy jesteśmy świadomi istnienia pozytywnych i negatywnych opinii od innych ludzi, uważamy to za rzecz normalną, nie mamy stresu, możemy najwyżej spojrzeć na sytuację z innej strony.
W tym momencie przypomina mi się bardzo trafne zdanie Miry, które znalazłam na jej blogu: http://przeslanie.blogspot.com/
Zacytuję:
Jeśli czujesz, że jesteś obserwatorem, stoisz z boku i oglądasz to co się wokół Ciebie dokonuje bez Twojego udziału w tym procesie (udziału w sensie mentalnym, bez emocji, bez reakcji i przeżywania itd. ).... to możesz zakończyć poszukiwania, bo dotarłeś do celu....

Gdzie leży przyczyna naszego uzależnienia od opinii innych?

Tak jesteśmy od małego dziecka wychowani i tak wychowujemy nowe pokolenie. Wychowywani w rodzinie, szkole i środowisku w którym żyjemy.
Ile razy słyszeliśmy - nie rób tego lub tamtego - co powiedzą inni?
 Nie ubieraj się tak krótko, nie maluj się do kościoła - co powiedzą inni?
Nie zachowuj się tak - co powiedzą inni?
Co powiedzą lub pomyślą o nas inni?
Wszystko co robimy poddajemy pod stresującego sędziego - co powiedzą inni?
Co powiedzą inni mamy mocno wryte w pamięć. Boimy się opinii innych, idziemy z tym przez życie stresując się każdą porażką.
Nie zdam matury - co powiedzą inni? Nie ważne co powiedzą inni, zdam maturę innym razem.
Warto również spojrzeć na krytykę z innej strony, odebrać ją bez emocji, a nawet z wdzięcznością.   Szczera, zdrowa krytyka bywa, że jest najlepszym naszym nauczycielem.
*****
Prawdziwy detox obejmuje ciało, umysł i ducha.
Uważa się, że nawet dwa ostatnie są ważniejsze niż detox ciała.
Proponuję już od dzisiaj oczyszczać umysł od opinii innych.
To my sami decydujemy o sobie, my sami dokonujemy wyboru swoich reakcji.
Nie uda się powiedzieć sobie raz -
opinia innych to normalna rzecz - ja akceptuję siebie takim jaki jestem - i już jesteśmy wolni od stresującej opinii.
Aby wypracować pozytywne myślenie o sobie i cieszyć się każdym dniem życia bez względu na opinię innych, trzeba trochę potrenować. Bywa, że niekiedy potrzebna jest pomoc kompetentnej osoby. Ktoś może sobie nie poradzić z silnym stresem na temat opini innych na swój temat.

Codzienne przykładowe ćwiczenie na pozbycie się uzależnienia od opinii:
Jestem pozytywną osobą, a moim mottem jest:
we wszystkim co jest złe, jest również coś dobrego. Opinię innych postrzegam jako rzecz normalną.
Ja jestem .... i tutaj wstawiamy takie słowo, które wyraża to nad czym chcemy popracować (np. wolna od opinii innych osób na mój temat, zdrowa, szczupła, kochana, pełna miłosci, itp..)


Powtarzanie kilka razy dziennie takiej lub podobnej afirmacji przez wiele dni, tyle ile potrzeba, czyli bardzo często, spowoduje, że uwolnimy się od stresującego - co powiedzą lub pomyślą inni.
Jest to uleczalne i możemy sami tego dokonać.

Przykład zawsze jest najlepszą inspiracją, daje przekonanie, że wszystko jest możliwe. Jeśli ktoś może, ja też mogę. Dla mnie przykładem, że wszystko jest możliwe, jeśli się tylko bardzo chce i pracuje nad tym  jest Seam Stephenson.
W ubiegłym roku pisałam o Seamie tytaj:
Mały człowiek o wielkim Duchu
Dzisiaj Sean, już z tytułem doktora, jest wspaniałym nauczycielem i mistrzem swego fachu, pokonał wszelkie opory, łacznie z uzależnieniem od opinii innych. Jeśli on potrafił, każdy potrafi.
Od 17 roku życia Sean  był mówcą. Swoje życie poświęcił opanowaniu sztuki profesjonalnych wystąpień. Jest naprawdę świetnym międzynarodowym mówcą. Uwielbiam jego wykłady. Uczy tajemnic jak być wspaniałym prezenterem.  Jest bardzo profesjonalnym, wspaniałym psychologiem.
Sean mówi:
Zrób coś ze swym życiem. Czy boisz się ryzyka? Boisz się być zranionym? Każdy bywa zraniony, takie jest życie. Użyj swój mózg mądrze, wykorzystaj swój czas mądrze. Ja nie przejmuję się co o mnie myślisz.  Być może myślisz, że jestem szalony. Ja przejmuję się, czy żyjesz wg. swoich marzeń.

Każdy dzień Seana to walka ze słabością fizyczną, jak widać walka nie jest łatwa. Sean nie poddaje się. Im walka trudniejsza, tym więcej się mobilizuje.
Króciutki filmik pokazuje, że każdy może ćwiczyć, trzeba tylko chcieć.
http://youtu.be/FvkYpnalexU


Wrzesień 2012 roku był szczególny dla Seana. Zobacz na koniec krótki, optymistyczny i zarazem wzruszający filmik z przepięknym tłem piosenki: "I see infinity in you" (widzę w tobie nieskończoność):
http://youtu.be/quAddzjBYw0

Pamiętaj! Ty sam wybierasz swoje reakcje!