Moda na magiczne suplementy, czy zapotrzebowanie... to pytanie, które wiele osób sobie zadaje. I bardzo dobrze.
Odkąd pamiętam, zawsze ktoś próbował sprzedać mi jakieś suplementy, witaminki lub wciągnąć mnie w ich dystrybucję. Czasem nawet nachalnie, nie przypuszczam jednak, aby chodziło tak bardzo o moje zdrowie.
Było to jeszcze w czasach, gdy mieszkałam w Polsce, tutaj w USA jest to samo. Ludzie, którzy wkręceni są w tą suplementową maszynerię, naprawdę są święcie przekonani, że bez ich suplementów nie mamy szans na zdrowe, normalne życie. Szkolenia, naukowe dowody, piękne historie cudów magicznych pigułek, plus własny w tym biznes - robią swoje.
"Nieodpowiednie odżywianie, w połączeniu z faktem wyjałowionej żywności i jej genetycznymi modyfikacjami, powodują wzrost zapotrzebowania organizmu na suplementy diety. Preparaty te pomagają rozwinąć naturalny potencjał zdrowia i pięknego ciała. Dzięki nim każdy człowiek może żyć lepiej, dłużej i intensywniej" - brzmi przekonywująco i jakże obiecująco.
Suplementy mamy na wszystko; począwszy od chronicznego zmęczenia, poprzez damsko-męskie problemy, wypadające lub nadmiernie rosnące czy siwiejące włosy, nawet przeciw poceniu się. Ostatnio panuje moda na wieczną młodość i z tym też nie ma problemu - są cudowne pigułki.
Moje 5 groszy na ten temat.
Nie jestem lekarzem i nie mam zamiaru dawać medycznych rad. W trudnych problemach chorobowych zawsze polecam radzić się kwalifikowanych lekarzy.
Jedynym moim celem jest utrzymanie zdrowia (a nie leczyć choroby) w dobrej kondycji przez całe dane nam życie - Młodym być i zdrowym być...aż do końca.
Nie ma drogi na skróty, nie ma magicznych pigułek. Wszystko co oferuje nam szybkie i łatwe podniesienie energii i rozwiązanie problemu zdrowia lub raczej jego braku, jest sztucznym stymulantem. Stymulanty są, ktoś kiedyś powiedział jak 'bankowa pożyczka' - za którą zawsze płaci procenty nasze ciało.
Czy natura nie obdarzyła nas we wszystko co nam jest potrzebne do pełnego, zdrowego, długiego życia?
Od wieków podstawowym lekarstwem na zdrowe i długie życie były np. nic nie kosztujace posty, umiarkowanie w jedzeniu i piciu, a także aktywne życie (ruch).
Co wtedy dzieje sie z naszym organizmem?
Kiedy pościmy, na początku czujemy się źle, można powiedzieć gorzej, niż przed decyzją postu. To z powodu uzdrawiającej detoksykacji, przez którą nasze ciało musi przejść. To samo dzieje się, gdy nagle zaczynamy odżywiać się surowym, naturalnym pożywieniem.
Natutalne soki zamiast jajecznicy na boczku? ... Zaczynamy sie czuć całkiem źle, boli nas głowa, czujemy, że ubywa nam energii, możemy gorączkować, itp. Ogarnia nas panika. To nasze ciało wydala to co musi być wydalone. Wiele osób w tym najważniejszym momencie zdrowienia, przez nieświadomość procesów uzdrawiającej detoksykacji, wycofuje się, twierdząc, że owoce, jarzyny im szkodzą. Prawda jest taka, że po przejściu tego trudnego okresu detoksykacji, który zazwyczaj trwa krótko, zaczynamy czuć się dobrze, wiele problemów zdrowotnych minęło i przedłużyliśmy sobie życie o parę lat.
Gdy ratujemy się sztucznymi suplementami, sytuacja na początku wygląda zupełnie inaczej.
Czujemy się np. ciągle zmęczeni, chorzy, nasze ciało jest pełne toksyn i decydujemy ratować się sztucznymi suplementami. Nasze ciało reaguje dość szybko wzrostem energii, poprawą zdrowia, czujemy się szczęśliwi, pigułki działają.
Co tak naprawdę dzieje się w naszym ciele?
Gdzie podziały się toksyny, które dewastowały nasze ciało?
Tak naprawdę one tam dalej buszują i swoją robotę wykonują, chociaż czujemy się znacznie lepiej.
Zmusiliśmy nasze ciało do pracy. Zmusiliśmy je do posłuszeństwa. Ciało nasze zaczęło 'współgrać' ze składnikami obecnymi w suplemencie (sztucznym stymulancie). Gdyby składniki te były tak naturalne dla ciała, jak naturalne są w surowych owocach czy jarzynach, musielibyśmy najpierw 'odchorować usuwane toksyny'. W ten sposób usuwana jest przyczyna naszych problemów zdrowotnych. Suplementy sztucznie nas windują do zdrowia. Na dłuższą metę to nie przynosi dobrych efektów. Zakłócona zostaje tzw. homeostaza (równowaga) naszego ciała.
Poza tym zażywając sztuczne suplementy, należy dobrze orientować się w ich składzie i działaniu. Jeśli już decydujemy się brać je przez dłuższy czas, najlepiej konsultować to z lekarzem, który naprawdę wie co robi i poprowadzi kurację bezpiecznie. Trzeba pamiętać, że niektóre witaminy i minerały wchodzą z sobą w tzw. reakcje lub w reakcje z lekarstwami, które ewentualnie zażywamy, co może powodować dodatkowe problemy. Np. wapno i żelazo tak powszecnie zażywane. Jeśli np. zażywamy lekarsto na tarczycę, wapno i żelazo nie powinno być brane razem. Ważną sprawą jest też przedawkowanie. Nadmiar cynku, może zmniejszyć lipoproteiny wysokiej gęstości, w medycynie znane jako tzw. 'dobry cholesterol'.
Zbyt dużo witaminy B6 może powodować drętwienie nóg i inne objawy neurologiczne. Branie suplementów potasu bez nadzoru lekarza może być bardzo niebezpieczne.
To tylko minimum z minimum przykładów.
Podczas jedzenia surowej żywności nie musimy się martwić o jakiekolwiek z tych problemów.
Składniki odżywcze zawarte w surowej żywności współdziałają z komórkami naszego ciała. Współdziałają także z powietrzem, którym oddychamy, z wodą, którą pijemy, a także z emocjami, które doświadczamy.
Zaufaj swojej intuicji - twoje ciało wie najlepiej co jest dla niego dobre.
Moja rada jest taka. Jeśli nie rozumiesz dobrze wszystkiego, nie wiesz wystarczająco na dany temat - nie rób tego.
Cokolwiek robisz - rób to na własną odpowiedzialność.
Chodzi o TWOJE zdrowie!
---------------
Photo ze strony, którą warto odwiedzić, aby dowiedzieć się co myślą inni na temat suplementów:
http://www.medme.pl/profil,214,1.html