Strona Główna:

Sunday, July 24, 2011

Silni mężczyźni...?

bez komentarza...

Cielątko

Gdy miałem się żenić, a było to w 1983 roku, nie chciałem, by z okazji mojego wesela zabijano jakieś zwierzęta. Kochałem je i nie mogłem patrzec na ich cierpienie. Często, gdy to się działo, a tata wołał mnie do pomocy, żebym trzymał wiadro na krew, uciekałem do domu i zakrywałem uszy poduszkami, by nie słyszeć rozpaczy uśmiercanych zwierząt. Czasmi w takich sytuacjach biegłem do lasku - byle dalej. Ale nigdy nie spodziewałem się, że przydarzy mi się coś wyjątkowego.
Wówczas przed moim weselem pracowałem w stodole i zobaczyłem, że chłopi i tata ciągnęli przez podwórko cielę, które miało zostac zabite. Biedactwo opierało się i szarpało, aż w końcu wyrwało im się z rąk i pobiegło do mnie. Tuliło się, jakby chciało, abym je obronił.
Niestety chłopi cielątko dopadli. Nie chciało im się poddać, przylgnęło do mnie. Kilku 'silnym mężczyznom' nie było jednak w stanie podołać.
I wtedy to biedne stworzenie zaryczało, a z jego oczu popłynęły łzy. Nie wiedziałem co robić. Poprosiłem tatę, aby odstąpili. Tłumaczyłem, że nie chcę, by to zwierzę zabijali, że nie potrzebuję kiełbasy. Właściwie już wtedy byłem wegetarianinem - żywiłem się mączno-mlecznymi potrawami i warzywami. Ojciec mi mówił, czasem brutalnie: - Ty studencie zakichany, jedz obiad ( w posiłkach domowych dominowało mięso). Ale trudno było mnie do tego zmusić. Nie lubiłem mięsa, a jednocześnie przeczuwałem, z jak wielkim cierpieniem zabijanych zwierząt wiąże się jego spożywanie. Nie miałem jednak na to dowodu aż do czasu mojego wesela.
To właśnie dzięki temu ślicznemu cielaczkowi, który bronił się przed śmiercią, szukając u mnie współczucia, zyskałem taki dowód. Ucałowałem go i chciałem odejść, by nie widzieć agonii cielątka, gdy nagle zobaczyłem obok jego ducha. Widok ten przeszył mnie do szpiku kości. Jednocześnie usłyszałem słowa:
Jesteś dobrym i współczującym człowiekiem. Jak będziesz starszy, sam doznasz cierpienia i przeżyjesz własną śmierć. Ale nie bój się. Chcę, abyś był przyjacielem zwierząt i opowiedział światu, że my, zwierzęta, też mamy duszę. Czujemy i współczujemy z ludźmi.
To trwało sekundę. Nie wiedziałem, że poza naszym istnieje jakiś inny świat. Odebrane przeze mnie słowa były tak mocne, że odcisnęły się na trwałe w mojej świadomości.
A duch cielątka nie kłamał. Mając czterdzieści parę lat przeżyłem koszmar. Trauma, która mnie wtedy powaliła, przypomniała mi dawne słowa ducha. Dziś wiem i rozumiem, co czują zwierzaczki oraz ludzie, którzy przeżyli śmierć własną lub bliskich. Wiem też, że okrutnie zabijane zwierzęta będą kiedyś naszymi sędziami, przyjaciółmi lub wrogami. Nie są to wyłącznie moje słowa - ale również ducha zwierząt. Czy to była ułuda?


I jeszcze jedno. Kilka lat temu w czasie urlopu pojechałem do taty na wieś. Idę sobie podwórkiem, a tu coś z tyłu liże mnie po rękach. Patrzę: a to cielaczek, który wydostał się z obórki. I znów usłyszałem słowa: - Widzisz, ja jestem i ty jesteś. Śmierć nie istnieje. Tym razem nie widziałem ducha, słyszałem tylko te słowa. A to cielątko zaraz potem pobiegło do swojej matki.
Wiem, że wszystko to brzmi nieprawdopodobnie, ale uznałem, że muszę o tym komuś powiedzieć.

opowiedział:
Ryszard S.
Szczecin
żródło:  Nieznany Świat (7/11)
dział "Dotknięcie Nieznanego".

Kolejny Prawdziwy Mężczyzna:
Cyraneczka płakała

5 powodów, aby (nie) jeść mięso...:
http://youtu.be/h_AH8JvkdWY

*******
Photo:
http://laktoowo.blogspot.com/2011/07/cebulki-duszone-w-winie.html

Tutaj można znaleźć wiele zdrowych i pysznych przepisów:
http://laktoowo.blogspot.com/