Strona Główna:

Saturday, October 24, 2009

Jabłka po liftingu


Kupując jabłka pytajmy o to, skąd pochodzą. Unikajmy jabłek z Holandii, Wielkiej Brytanii i Austrii. Dlaczego? Ano dlatego, że mogą być to jabłka poddane procesowi fumigacji, czyli gazowania środkiem o wielce obiecującej nazwie SmartFresh. To preparat stosowany w technologii pozbiorczego traktowania owoców i warzyw mający na celu zapobieganie ich starzeniu się.
Tak więc kupując krągłe, rumiane, chrupkie po nadgryzieniu i „uśmiechnięte” jabłuszka może okazać się, że pochodzą one z ubiegłorocznego zbioru. A ich młodość została przedłużona dzięki procesowi gazowania preparatem Smartfresh. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie okazało się, że SmartFresh – notabene w ubiegłym roku dopuszczony do użytku przez Unię Europejską – zawiera w swoim składzie związki rakotwórcze. Wykazały to badania na zwierzętach.
Technologia poddawania jabłek procesowi gazowania nie jest stosowana tylko w Holandii, Wielkiej Brytanii i Austrii. Poza Europą m.in. w USA, Argentynie, Nowej Zelandii, Australii i Afryce Południowej. A więc w krajach, które tradycyjnie zaopatrują europejski rynek w jabłka w okresie zimowym.

Po nagłośnieniu sprawy w duńskich mediach, sadownicy przyznają, że mają problem z jabłkami. Konsumenci chcą jabłek świeżych i chrupkich. A takie możemy im oferować tylko w sezonie. Jeśli nie sprzedamy całego zbioru w sezonie, to mamy kłopot. Co robić z nadwyżką? Stosowanie gazowania preparatem SmartFresh wydaje się być rozwiązaniem problemu. Choć z reguły powściągliwi Duńczycy zastanawiają się i rozpatrują jeszcze wszelkie za i przeciw. Za to na debaty nie tracili czasu Szwedzi. Od razu powiedzieli NIE dla SmartFresh.

Takie piękne jabłuszka z reguły widzimy w supermarketach. Rumiane, bez pryszczy, duże i krągłe jak spod sztancy. Można by zadać sobie pytanie, czy to Matka Natura okazuje się być tak łaskawa. Bo przecież nie takie jabłka pamiętamy z babcinego ogródka. Tamte były różne. Duże i małe. Mniej lub bardziej pryszczate.

Niestety. Jak się okazuje to nie Matka Natura doskonali swoje dzieło. To człowiek próbuje ją naprawiać czego przykładem jest choćby stosowanie SmartFreshu. Pytanie tylko czy wyżej opisane „owocowe liftingi” służą samemu człowiekowi?


Z Danii dla Magazyn Obywatel Anna Zalas Linkowska

Artykuł zaczerpnięty ze strony: Wegetarianie